Róża Thun zapytana o córkę. Kategoryczna odpowiedź
Nie milkną echa decyzji Donalda Tuska, by zwolnić Marię Thun z ośrodka nadzorowanego przez Ministerstwo Cyfryzacji. Wirtualna Polska skontaktowała się z Różą Thun. Europosłanka przekazała, że nie chce komentować całej sprawy. Zaznaczyła jednocześnie, że "nigdy nie wtrąca się w życie zawodowe dzieci".
Maria Thun, ceniona ekspertka, w połowie stycznia rozpoczęła pracę w Centralnym Ośrodku Informatyki, nadzorowanym przez Ministerstwo Cyfryzacji. Dzień później została jednak "zawieszona".
Jak informowała wówczas "Gazeta Wyborcza", doszło do tego na polecenie Donalda Tuska, który nie chciał, by nowy rząd krytykowano za dawanie posad "swoim". Matką Marii Thun jest bowiem Róża Thun, wieloletnie europosłanka, obecnie związana z Polską 2050.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wirtualna Polska skontaktowała się z Różą Thun. Europosłanka przekazała, że nie chce komentować całej sprawy.
- Nigdy nie wtrącam się w życie zawodowe moich dzieci i trzymam się tej żelaznej zasady - powiedziała.
Gigantyczna odprawa Marii Thun
Sprawa Marii Thun nie jest zakończona. Ekspertka nie została bowiem zwolniona. COI będzie musiał jej także wypłacić odprawę. Według informacji Onetu, ma być ona równowartością sześciu miesięcznych pensji. To oznacza, że sama odprawa to 252 tys. zł.
Zawieszenie Thun wywołało wiele kontrowersji. Ma ona bowiem doświadczenie eksperckie. Bronił jej nawet były minister cyfryzacji w rządzie PiS Janusz Cieszyński.
- Ta pani jest ekspertem wysokiej klasy. Ona ma kompetencje, by pracować w sektorze publicznym. Gdybym to ja dostał od niej CV, to zatrudniłbym ją z przyjemnością. Dla ludzi z takimi kompetencjami miejsce w instytucjach publicznych musi być. Wiem, że jestem dla matki pani Marii przeciwnikiem politycznym, ale to nie zmienia mojej obiektywnej opinii o jej córce jako fachowcu - mówił w rozmowie z Onetem.
Czytaj więcej: