Rosyjskie media: Krym nie jest wart wojny
"Krym nie jest wart wojny" - krzyczy w tytule środowy "Moskowskij Komsomolec". "Ten, który nie żałuje utraty przez Rosję Krymu, nie ma serca; ten, który chce go odzyskać, nie ma głowy" - dodaje wielkonakładowy dziennik w podtytule.
26.02.2014 | aktual.: 26.02.2014 12:30
"MK" podkreśla, że "każda poważna próba ze strony Rosji odzyskania Krymu doprowadzi do wojny".
"I będzie to wojna zupełnie inna, niż ta, którą przeżyliśmy w sierpniu 2008 roku po najeździe Gruzji na Osetię Południową. Będzie to wojna, która zburzy naszą gospodarkę i naszą stopę życiową. Będzie to wojna, która pogrzebie nasze stosunki z Ukrainą i nasze stosunki z Zachodem. Będzie to wojna, która nieodwracalnie zmieni życie każdego obywatela Federacji Rosyjskiej" - ostrzega gazeta.
Dziennik wyraża pogląd, że Rosja nie powinna wprowadzać swoich wojsk na Krym, a "swoich słusznych interesów na Krymie, a także interesów tych mieszkańców Krymu, którzy uważają Rosję za swoją obrończynię, winniśmy bronić wszelkimi innymi sposobami".
"MK" zauważa, że uspokojenie sytuacji na Krymie i wokół Krymu wymaga, by zaangażowały się również inne strony. "Przede wszystkim po rozum do głowy powinny pójść kijowskie elity polityczne" - stwierdza, wyrażając przekonanie, że na Ukrainie "są politycy z bardziej rozwiniętym instynktem samozachowawczym i trzeźwiejszym spojrzeniem na świat" niż Ołeh Tiahnybok i Dmytro Jarosz (szef nacjonalistycznego Prawego Sektora- przyp. red.).
"Niezmiernie ważne jest, by realna władza w Kijowie zaczęła przechodzić od radykalnych wodzów do mniej egzaltowanych postaci" - zaznacza moskiewski dziennik.
Według niego podejście powinien też zmienić Zachód. "USA i Unia Europejska dolały zbyt wiele oliwy do ognia ukraińskiego kryzysu politycznego. Zachód powinien zrozumieć, że szkodząc Rosji może bardzo poważnie zaszkodzić swoim własnym interesom" - konstatuje.
"MK" ocenia, że "Ameryka zachowywała się i zachowuje na Ukrainie jak brutalny, cyniczny i bezlitosny manipulator i prowokator".
Po odsunięciu od władzy na Ukrainie prezydenta Wiktora Janukowycza na Krymie wzrosły nastroje separatystyczne. W Moskwie rozważa się wydanie rosyjskojęzycznym obywatelom Ukrainy paszportów Federacji Rosyjskiej w przyspieszonym trybie.
Na Krymie na mocy umowy między rządami Rosji i Ukrainy stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Jej główną bazą jest Sewastopol.
Według rosyjskich danych około 60 proc. z 2 mln mieszkańców Krymu to Rosjanie, około 25 proc. - Ukraińcy i około 12 proc. - krymscy Tatarzy. Ci ostatni występują przeciwko separatystycznym tendencjom, zachowując lojalność wobec władz w Kijowie.
W Symferopolu, stolicy Autonomicznej Republiki Krymu, Rosjanie stanowią dwie trzecie ludności. W Sewastopolu i Kerczu odsetek Rosjan jest jeszcze większy.