Rosyjskie groźby pod adresem Polski. Komentarz z Kancelarii Prezydenta
Szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta RP Jakub Kumoch pytany był w programie "Tłit", jak odbiera groźby ze strony kluczowych polityków rosyjskich pod adresem Polski i NATO. - Stosowanie gróźb bardzo często cechuje osoby słabe albo osoby przegrywające. Ktoś, kto się nie boi, kto czuje się silny, bardzo rzadko formułuje groźby. Proszę zwrócić uwagę, że w Rosji liczba gróźb pod adresem Polski, NATO i USA jest odwrotnie proporcjonalna do sukcesów armii rosyjskiej na froncie. Na początku tego nie było, potem - jak następowała kompromitacja w starciach lądowych z Ukrainą - coraz częściej pojawiała się Polska - podkreślił. - Rosja zdaje sobie sprawę, że Polska stoi po stronie Ukrainy, jest zapleczem, jest podporą Ukrainy. Nigdy nie twierdziliśmy, że jesteśmy w tym sporze bezstronni. Nie jesteśmy. Nie jesteśmy państwem wojującym, ale nie jesteśmy też państwem bezstronnym, przyglądającym się, jak Rosja dokonuje zbrodni w Ukrainie. Stąd się bierze pewne zdenerwowanie po stronie rosyjskiej - stwierdził. Czy bombardowanie Lwowa jest pogróżką wobec Polski? - Rosja doskonale wie, że gdyby na teren Polski przez przypadek spadł jakikolwiek pocisk, odłamek, cokolwiek, będzie miała z tym duży problem, bo mamy zapewnienia sojuszników, USA, że to uruchomi art. 5. (…) Zarówno Polska, jak i sojusznicy USA potraktują bardzo poważnie wszelkie "pomyłki" w celowaniu. Nie spodziewam się, by Rosja popełniła tak koszmarny błąd - podsumował Kumoch.