Rosyjski wicepremier Krymu w Warszawie, mimo zakazu wjazdu. "Polska nie ma prawa się sprzeciwiać"
- Polska wypełnia tu tylko funkcję techniczną. Nie ma prawa sprzeciwiać się mojemu udziałowi w konferencji OBWE - powiedział w wywiadzie dla krymskiej telewizji Dmitrij Połonski, rosyjski wicepremier samozwańczych władz Krymu, który uczestniczy w warszawskiej konferencji OBWE. Jego słowa przytacza RMF FM, które informuje też, iż polskie służby traktują incydent jako prowokację. Jednocześnie Straż Graniczna boi się zatrzymać polityka, aby nie wywołać międzynarodowego skandalu. Od czwartku polskie władze wyjaśniają, jak Połonskiemu udało się wjechać do naszego kraju pomimo zakazu.
02.10.2015 08:15
Według RMF FM Połonski, który ze względu na udział w zajęciu ukraińskiego Krymu przez Rosję, jest jedną z osób objętych zakazem wjazdu na teren UE, znalazł się w Polsce dzięki rosyjskiemu paszportowi dyplomatycznemu, w którym funkcjonuje pod częściowo zmienionym nazwiskiem.
- Nie przyjechałem do Polski, tylko na forum OBWE - kuriozalnie tłumaczy Połonski. Polityk twierdzi, że nie ma żadnego znaczenia, w jakim kraju forum się odbywa, a rola Polski ogranicza się tu jedynie do kwestii technicznych - zorganizowania spotkania oraz np. zapewnienia noclegu uczestnikom forum.
Połonski twierdzi też, że polskie władze były powiadomione, kim on jest i jakie poglądy reprezentuje. Dodał, że ma całkowicie legalne dokumenty wydane przez Rosjan. Przekonuje też, że nigdy jego nazwisko nie było na żadnych listach zakazu wjazdu do jakiegokolwiek kraju.
Połonski jest jednak jednym z polityków z zakazem wjazdu do Unii Europejskiej. Znalazł się na czarnej liście, bo brał aktywny udział w zajęciu ukraińskiego Krymu przez Rosję.
Polskie służby wyjaśniają
Sprawą zajęło się ministerstwo spraw wewnętrznych. Jak powiedziała w czwartek rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak, obecnie służby wyjaśniają, jak Połonski dostał się do Polski. - W tym momencie ta weryfikacja trwa i te wyjaśnienia są prowadzone. Czekamy na bardzo dogłębną informację - zaznaczyła rzeczniczka MSW.
Jak dodała, służby sprawdzają między innymi, czy system informatyczny strefy Schengen wykazał w czasie kontroli granicznej, że Połonski to osoba niepożądana na terenie Unii. Zasugerowała, że być może potrzebne będzie rozszerzenie funkcjonalności systemu, ale jednocześnie zastrzegła, że na tym etapie trudno jeszcze o szczegółach całej sprawy, nie mówiąc już o wnioskach.
- Poprosiliśmy o wyjaśnienia Straż Graniczną, na tym etapie możemy powiedzieć, że powodem była kwestia związana z transkrypcją nazwiska. Sprawdzamy w tym momencie, jak zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości - powiedziała rzeczniczka.
Rosyjska prowokacja
Nad sprawą ubolewał też szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. Określił całą sytuację mianem "nieszczęśliwego przypadku". Zapewnił, że taka sytuacja, kiedy do Polski wjeżdża osoba objęta zakazem wjazdu do Unii Europejskiej, już się nie powtórzy.
Na pytanie, czy to była rosyjska prowokacja, odpowiedział, że "na pewno próba stworzenia, pokazania, bo cały entourage, pokazywanie tego, (...) taki spektakl, który wokół tego widzieliśmy, potwierdza to".
Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że nasze służby traktują cały ten incydent jako prowokację. Straż Graniczna boi się, że jeżeli funkcjonariusze wejdą w mundurach na konferencję OBWE o prawach człowieka i zatrzymają kogoś z paszportem dyplomatycznym, wywołają skandal, mimo że ta osoba przebywa w Polsce nielegalnie.
Połonski jest obecny na konferencji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Zdjęcia z jego wizyty w Warszawie zamieścił portal Krym Inform.