Ogromna eksplozja w porcie. Ukraińcy przyznali się do ataku

Prom kolejowy z 30 cysternami wypełnionymi paliwem zatonął w czwartek w porcie Kawkaz w Kraju Krasnodarskim na południowym zachodzie Rosji. Ukraińska armia potwierdziła, że jednostka została zniszczona po trafieniu przez marynarkę wojenną.

Ogromna ekplozja w porcie. Ukraińcy przyznali się do ataku
Ogromna ekplozja w porcie. Ukraińcy przyznali się do ataku
Źródło zdjęć: © Twitter
Maciej Zubel

23.08.2024 | aktual.: 23.08.2024 12:26

- Możemy potwierdzić, że cel ten został zniszczony przez marynarkę wojenną. Prom ten jest jednym z ważnych łańcuchów rosyjskiej logistyki wojskowej zaopatrującej siły okupacyjne, głównie w paliwo i smary, ale oczywiście transportował również broń. Dlatego jest to uzasadniony cel - powiedział rzecznik marynarki wojennej Dmytro Płetenczuk w rozmowie z Radiem Swoboda.

Jak dodał, zniszczenie promu "powinno zmniejszyć potencjał wroga w miejscach, w których aktywnie angażuje się w działania wojenne".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: "Cichy układ" z Łukaszenką? "Ja tego nie zauważyłem"

Celne trafienie Ukraińców. Zatopili prom, zablokowali port

Atak spowodował, że do czasu usunięcia uszkodzonego statku z nabrzeża port Kawkaz pozostanie częściowo zablokowany .

- Prom zatonął. Oznacza to, że praca tej części portu jest faktycznie zablokowana (...). Rosjanie mają jeszcze jedną platformę do załadunku wagonów na prom, ale promów nie ma i to jest problem - wyjaśnił rzecznik.

Port Kawkaz znajduje się w pobliżu Mostu Kerczeńskiego, łączącego Kraj Krasnodarski z anektowanym przez Rosję Krymem. Niezależny rosyjski portal Meduza przekazał, że most został tymczasowo zamknięty. Rosyjskie wojska do transportu ładunków wojskowych na Krym wykorzystują promy.

Przeczytaj też:

Źródło: PAP

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainierosjaprom
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski