Rosyjska prasa: Zachód nie będzie tracić pieniędzy na Ukrainę
Stratedzy NATO dostrzegli w Rosji wroga i Sojuszowi nie grozi już rozpad - ocenia rządowa "Rossijskaja Gazieta". Dziennik, komentując decyzję Paktu Północnoatlantyckiego o zerwaniu współpracy z Rosją, sugeruje, że Bruksela wykazuje się "wysokim poziomem wrogości" wobec Moskwy. Z kolei "Moskiewski Komsomolec" uważa, że NATO nie uratuje ukraińskiej armii, bo "Zachód po prostu nie zamierza tracić aż tak dużo pieniędzy". W opinii rosyjskiej gazety w dyplomacji najczęściej deklaracje rozmijają się z rzeczywistością.
03.04.2014 | aktual.: 03.04.2014 09:50
Gazeta przede wszystkim zwraca uwagę na plany zbliżenia NATO z Ukrainą. W jej opinii, niektórzy ukraińscy politycy opowiadający się za współpracą Kijowa z Brukselą chcą, aby wojska NATO stały się gwarantem bezpieczeństwa dla ich kraju.
"Dlatego są zainteresowani stworzeniem wyposażonej w sprzęt i działającej według standardów NATO armii, która będzie widziała w Rosji swojego wroga" - twierdzi "Rossijskaja Gazieta".
Rządowy dziennik przekonuje, że zerwanie wojskowej współpracy Brukseli z Moskwą jest na rękę natowskim strategom, którzy wreszcie znaleźli przeciwnika. Gazeta wymienia działania, jakie przeciwko Rosji podejmują Stany Zjednoczone i Sojusz Północnoatlantycki. Są to w opinii dziennika: zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Rumunii, loty zwiadowcze i patrolowe nad Polską, Litwą, Łotwą i Estonią.
"Rossijskaja Gazieta" wskazuje również, że zwolennikiem zwiększenia obecności NATO w krajach wschodniej Europy jest premier Polski Donald Tusk.
"Można odnieść wrażenie, że NATO szykuje się do wojny, tylko z kim?" - retorycznie pyta rosyjski dziennik. "Rossijskaja Gazieta" przy tym zauważa, że potencjalnymi sojusznikami Paktu w tej wojnie są kraje Partnerstwa Wschodniego.
Przykrywka dla rozbudowy amerykańskiej tarczy?
Z kolei "Moskiewski Komsomolec", komentując decyzję NATO o zerwaniu współpracy z Rosją podkreśla, że nie wydarzyło się nic, co mogłoby wstrząsnąć globalną polityką. Cytowani przez dziennik pracownicy ministerstwa obrony twierdzą, że nie dostali żadnych konkretnych informacji od partnerów z Sojuszu Północnoatlantyckiego, a o zerwaniu współpracy wiedzą z gazet. Zwracają przy tym uwagę, że dotychczasowa współpraca Brukseli z Moskwą nie koncentrowała się na sprawach wojskowych, ale na walce z terroryzmem i piractwem oraz ratownictwie morskim.
Ekspert wojskowy Ilia Kramnik twierdzi, że zerwanie współpracy nie powinno dotyczyć strategicznych porozumień związanych z programem "otwartego nieba" i tranzytowymi przerzutami sprzętu wojskowego do Afganistanu.
Ekspert sugeruje również, że NATO nie będzie tracić pieniędzy na unowocześnienie ukraińskiej armii, ale pod przykrywką pomocy państwom bloku Partnerstwa Wschodniego zechce rozbudowywać amerykański system obrony antyrakietowej.