Rosyjska opozycja domaga się reakcji na wydarzenia na Białorusi
Liderzy partii Jabłoko i Sojuszu Sił Prawicy
(SPS), dwóch największych ugrupowań opozycji demokratycznej w
Rosji, zażądali od rosyjskich władz zdecydowanej reakcji na
wydarzenia w Mińsku.
Władze Rosji powinny niezwłocznie dokonać adekwatnej i zdecydowanej oceny działań (Aleksandra) Łukaszenki i jego pomocników, którzy nie powstrzymali się przed użyciem siły przeciwko pokojowej demonstracji - oświadczył w Moskwie wiceprzewodniczący Jabłoka Siergiej Mitrochin.
Według niego, "kontynuowanie ślepego poparcia dla wszelkich poczynań Łukaszenki godzi w samą Rosję i grozi utratą przez nią autorytetu na arenie międzynarodowej".
Z kolei lider SPS Nikita Biełych oznajmił, że "rozpędzenie pokojowej manifestacji świadczy o tym, że białoruskie władze nie cofną się przed niczym". Sobotnie wydarzenia pokazały, że Łukaszenka gotowy jest do działań represyjnych, co powinno spotkać się ze stosowną oceną ze strony Rosji.
Natomiast inny z liderów SPS, Borys Niemcow, oświadczył, że "im szybciej Rosja zaprzestanie popierania reżimu Łukaszenki, tym lepiej dla niej i dla narodu Białorusi". To, że bezprawny, nielegalny reżim obywatela Łukaszenki uznało tylko pięć państw - Rosja, Azerbejdżan, Iran, Chiny i Kuba, to hańba dla nas - podkreślił Niemcow.