Rosyjska "inscenizacja". Protesty fałszywych Ukraińców w europejskich stolicach
Rosyjskie służby specjalne tworzą sfingowane akcje uliczne i wysyłają ludzi na demonstracje pod fałszywą flagą. Cel: podzielić Europę i Turcję oraz zdyskredytować Ukrainę.
08.05.2023 09:48
Kreml stoi za antytureckimi protestami, w tym sfingowaną akcją uliczną w Paryżu, podczas których rosyjscy agenci udają Ukraińców - wynika z tajnych dokumentów, które pozyskali członkowie londyńskiej organizacji Dossier Centre, a następnie udostępnili je m.in. stacji DR - współautorowi serialu dokumentalnego "The Shadow War".
Rosyjska "inscenizacja". Plan skłócenia UE z Turcją i zrzucenia winy na Ukrainę
Powołując się na wyciek z rosyjskiego wywiadu, duński DR pisze, że do kremlowskiej operacji, mającej na celu m.in. wywołanie nastrojów antyukraińskich i utrudnienie akcesji Szwecji do NATO, zainspirowało tamtejsze służby spalenie Koranu przez Rasmusa Paludana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W styczniu przed ambasadą Turcji w Sztokholmie spalono Koran, co jeszcze bardziej skomplikowało i tak napięte już stosunki z Ankarą. Według wycieku Kreml dostrzegł dzięki temu okazję do dalszego pogłębiania konfliktów między krajami UE a Turcją. Opracowano zatem plan mający na celu znieważenie Recepa Erdogana we wszystkich większych miastach europejskich i zrzucenie winy na Ukraińców.
Przykładem ma być demonstracja w Paryżu rzekomych Ukraińców, podczas której zamaskowani protestujący podpalili tureckie flagi i szydzili z ofiar trzęsienia ziemi, które nawiedziło Turcję i Syrię. Tak naprawdę mieli to być podstawieni rosyjscy agenci.
Zdjęcia fałszywych demonstrantów krążyły w mediach społecznościowych, wywołując nastroje antyukraińskie w krajach Europy Zachodniej.
Zobacz także
Kilka dni po paryskiej operacji w tureckiej, anglojęzycznej gazecie pojawił się felieton dziennikarza związanego z rosyjskimi mediami państwowymi, w którym pisał: "Pomoc Ukrainie to nic innego jak podążanie za antyturecką i antyislamską agendą USA".
Według ustaleń londyńskiej organizacji, to ci sami mężczyźni brali udział w różnych protestach w europejskich miastach - bez względu na charakter demonstracji (przeciw reformie emerytalnej w Paryżu czy klimatycznej w Hadze), zawsze z flagą ukraińską. Z kolei dziennikarze DR prześledzili profile osób, które zdjęcia i filmiki z protestu udostępniali "w sieci" i wpadli na trop dwóch Afrykańczyków mieszkających w Sankt Petersburgu.