Rosyjska flota zaczyna kolejne manewry. Tym razem na Morzu Barentsa
Agencja Interfax, powołując się na źródła w dowództwie floty, podała, że na Morzu Barentsa rozpoczęły się manewry ponad 20 okrętów rosyjskiej Floty Północnej.
Ćwiczenia na wodach pomiędzy Rosją a Norwegią są częścią większych granicznych manewrów wojskowych prowadzonych przez Moskwę. Podsycają one podejrzenia dotyczące potencjalnej inwazji Rosji na Ukrainę - podaje agencja Reutera. Rosja zaprzecza, że ma takie plany.
Wiadomo jednak, że flota rosyjska prowadzi także manewry między innymi na Morzu Czarnym i Azowskim.
Gadżimagomedow: Rosja jest gotowa otworzyć ogień
Rosja jest gotowa otworzyć ogień do każdego obcego statku, bądź okrętu podwodnego, który nielegalnie wpłynie na jej wody terytorialne - oświadczył w poniedziałek zastępca szefa departamentu operacyjnego Sztabu Generalnego Rosji Stanislaw Gadżimagomedow. Zapewniał, że kraj ma zdolność, by odeprzeć atak floty USA na Morzu Czarnym i na Bałtyku, niemniej nie ma takiej siły na wodach u północno-wschodniego wybrzeża Rosji.
"Mogą zaatakować w każdej chwili"
We wtorek rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow poinformował, że wojska rosyjskie po zakończeniu ćwiczeń rozpoczęły załadunek i będą wracać do garnizonów. Chodzi o siły Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego. Nie podano, w jakich regionach rozpoczął się odwrót tych wojsk.
Tymczasem sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg stwierdził na konferencji prasowej we wtorek, że "nie ma żadnych oznak deeskalacji w terenie". - Wręcz przeciwnie - podkreślił, wskazując na ciągłe gromadzenie rosyjskich wojsk i uzbrojenia na terytorium oraz wzdłuż granic Ukrainy.
W ocenie sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego Rosja ma możliwość w każdej chwili przeprowadzić inwazję na Ukrainę bez żadnego uprzedzenia.
Również minister spraw zagranicznych Ukrainy odniósł się we wtorek do rzekomej deeskalacji, czyli zapewnień Rosjan o wycofaniu części wojsk z okolic granicy ukraińskiej. "W Ukrainie obowiązuje zasada: nie wierzymy w to, co słyszymy, wierzymy w to, co widzimy. Jeśli po tych stwierdzeniach nastąpi prawdziwe wycofanie, uwierzymy w początek prawdziwej deeskalacji".
Źródło: Twitter, PAP