Rosyjscy propagandyści grożą NATO. Reakcja po słowach z Berlina
Podczas reżimowego programu Olgi Skabiejewej "60 Minut" goście po raz kolejny zagrozili NATO, a w szczególności Polsce i Niemcom. Jak twierdzą, "wszystkie chwyty są już dozwolone" po słowach ministra obrony Niemiec.
21.04.2023 | aktual.: 21.04.2023 21:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraiński dziennikarz, Anton Geraszczenko, opublikował na Twitterze fragment programu Olgi Skabiejewej. Zebrani w studiu eksperci dyskutowali na temat słów Borisa Pistoriusa, ministra obrony Niemiec, który w jednym z wywiadów wskazał, że uderzenia Sił Zbrojnych Ukrainy na terenie Rosji mające na celu powstrzymywanie dostaw broni są całkowicie normalne.
Zebranym bardzo nie spodobał się komentarz szefa MON Niemiec. Pojawiły się groźby także pod adresem Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Goście "60 Minut" oburzeni
- Jestem zdziwiony, słysząc słowa Pistoriusa, o tym, że uderzenia są OK, że to logiczne, że łańcuchy dostaw broni powinny być niszczone i sabotowane w głębi terytorium (Rosji - red.) - powiedział gość "60 Minut", Wladimir Kornilow.
- Przepraszam, ale to chyba działa z dwóch stron, prawda? Wygląda na to, że Pistorius usprawiedliwił działania Federacji Rosyjskiej, jeśli chcielibyśmy zacząć niszczyć łańcuchy dostaw nie tylko na Ukrainie, tak? - ironizował.
- Może on jest hipokrytą? - wtrąciła prowadząca program Olga Skabiejewa.
Kornilow kontynuował wypowiedź i nie pozwalał dojść do głosu innym zebranym w studiu:
- Czyli to oznacza, że i my możemy uderzyć w Ramstein, lotnisko Rzeszów w Polsce?
- Żeby przerwać łańcuchy dostaw, to on powiedział tak? - sprecyzowała Skabiejewa.
- Tak mi się wydaje, to logiczne. On (Pistorius - red.) usprawiedliwił przeprowadzanie sabotażu na terenie Niemiec i Polski - stwierdził Kornilow.
- Wyobraźcie sobie, jak oburzeni by byli gdyby w ogóle przedstawić im taki scenariusz! - podsumował.
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Czytaj także: