ŚwiatRosyjscy demokraci jadą na białoruskie wybory

Rosyjscy demokraci jadą na białoruskie wybory

Około 50 demokratycznych polityków i obrońców praw człowieka z Rosji udaje się na Białoruś, aby obserwować przebieg głosowania w niedzielnych wyborach prezydenckich w tym kraju - informuje "Gazieta".

16.03.2006 | aktual.: 16.03.2006 12:22

Wśród wyjeżdżających na Białoruś są m.in. Nikita Biełych - lider liberalnego Związku Sił Prawicy (SPS), Władimir Ryżkow - deputowany do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, i przywódca Partii Republikańskiej oraz Siergiej Kowalow - szef organizacji pozarządowej Memoriał i były rzecznik praw obywatelskich w Rosji.

Desant rosyjskich demokratów, którzy w białoruskich wyborach popierają kandydata demokratycznej opozycji Alaksandra Milinkiewicza, zamierza wysadzić się na Białorusi mimo braku zgody ze strony władz w Mińsku na obserwowanie wyborów. Według "Gaziety", rosyjscy politycy i obrońcy praw człowieka przyjadą do tego kraju w charakterze dziennikarzy - z legitymacjami nieetatowych współpracowników pisma "Prawoje Dieło" ("Słuszna Sprawa").

Na razie nie podano, w których obwodach wyborczych zamierzają się pojawić obserwatorzy z Rosji. Wiadomo tylko, że chcą dotrzeć nie tylko do Mińska, lecz również do innych dużych miast.

W sobotę Biełych i Ryżkow wybierają się do sztabu Milinkiewicza, by "poczuć atmosferę wyborów". "Większość obywateli Rosji sądzi, że sytuacja polityczna na Białorusi jest stabilna, a naród kocha Łukaszenkę. Z mojej wiedzy wynika, że jest inaczej. Chcę to skonfrontować z rzeczywistością" - oświadczył Biełych.

Lider SPS dodał, że pragnie też poznać doświadczenia Milinkiewicza, który prowadził swoją kampanię w warunkach blokady informacyjnej. Zdaniem "Gaziety", w podobnych warunkach kandydaci rosyjskiego obozu demokratycznego będą walczyć o mandaty w wyborach do Dumy Państwowej w 2007 roku.

Nikita Biełych wydał w czwartek oświadczenie, w którym nie wykluczył, że on i jego stronnicy mogą mieć problemy na Białorusi. "Zdajemy sobie sprawę, że na dworcu w Mińsku nikt nie powita nas chlebem i solą. Nie wykluczamy, że białoruskie władze będą czynić przeszkody w naszej pracy" - napisał przywódca Sojuszu Sił Prawicy.

Niemniej jedziemy, aby pomóc naszym przyjaciołom - białoruskim demokratom, nie dopuścić do fałszerstw na wielką skalę - dodał Biełych.

W 2002 roku ówcześni liderzy SPS Borys Niemcow i Irina Hakamada zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy białoruskiego KGB na opozycyjnej konferencji i deportowani do Rosji.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)