Rosjanie zaatakowali Charków. Bomby "wleciały" w budynek
Rosja co najmniej cztery razy zaatakowała Charków. "Okupanci zastosowali kierowane bomby lotnicze KAB, uderzyli w dzielnicę mieszkalną" - poinformował szef administracji regionalnej Charkowa Oleg Syniehubow. Obecnie wiadomo, że trzy osoby zginęły, a co najmniej 37 jest rannych, jednak liczba ofiar może wzrosnąć.
O 15:13 burmistrz Charkowa Igor Terekhow na Telegramie poinformował, że w mieście słychać eksplozje. Następnie szef administracji regionalnej Charkowa Oleg Syniehubow. Wyjaśnił, że Rosjanie przeprowadzili cztery ataki bombowe w gęstej zabudowie mieszkalnej. "Okupanci zastosowali kierowane bomby lotnicze KAB, uderzyli w dzielnicę mieszkalną" - informował.
W mediach pojawiło się nagranie z momentu uderzenia bomby.
Obecnie wiadomo, że zginęły trzy osoby. "Liczba rannych wzrosła do 37. Lekarze walczą o życie czterech pacjentów - dwóch kobiet i dwóch mężczyzn - którzy są w ciężkim stanie" – przekazał Syniehubow na Telegramie. Z jego relacji wynika, że uszkodzona została wyłącznie infrastruktura cywilna: domy, przystanki transportu publicznego, sklepy.
"Liczba ofiar może wzrosnąć – obecnie trwa akcja ratownicza, ponieważ w wyniku uderzenia zniszczony został pięciopiętrowy budynek mieszkalny. Wśród rannych na Alei Gagarina są dwie nieletnie dziewczynki w wieku 12 i 13 lat. Jedna z nich jest w szpitalu w poważnym stanie" – czytamy w komunikacie policji.
Zniszczeniu uległa zewnętrzna ściana budynku mieszkalnego przy Alei Gagarina, zniszczone zostały także mieszkania na co najmniej trzech piętrach. - Jedna kierowana bomba powietrzna trafiła w budynek mieszkalny w Charkowie, trzy kolejne w zakład produkcyjny w innej dzielnicy – powiedział reporterom burmistrz Terechow.
Zełenski apeluje do partnerów
Do sprawy odniósł się także prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Potwierdził, że Rosjanie ponownie uderzyli w Charków bombami kierowanymi.
"Ten rosyjski terror z użyciem bomb kierowanych musi i może zostać powstrzymany. Potrzebujemy zdecydowanych decyzji naszych partnerów, abyśmy mogli zniszczyć rosyjskich terrorystów i rosyjskie samoloty bojowe tam, gdzie się znajdują" - napisał Zełenski, odnosząc się do informacji przekazanych przez "Washington Post".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stany Zjednoczone, nałożyły na władze w Kijowie ograniczenia dotyczące prowadzenia ostrzału. Zgodnie z tym Ukraina może prowadzić działania zbrojne jedynie w odległości mniejszej niż 100 kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej. Chociaż urzędnicy amerykańscy nie potwierdzili oficjalnie tego dozwolonego dystansu, podkreślili, że informacje podawane przez Ukrainę na temat takich ograniczeń są nieprawdziwe - podaje "Washington Post".