Rosjanie wywołają epidemię cholery? Ukraiński wywiad ostrzega
Ukraiński wywiad wojskowy poinformował, że Rosjanie przygotowują się do epidemii cholery w regionach graniczących z Ukrainą. Podkreślono, że Rosja może planować prowokację, by oskarżyć Kijów o "użycie broni biologicznej".
HUR - Zarząd Główny Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy - informuje, że rosyjska główna lekarka sanitarna Anna Popowa podpisała rozporządzenie w sprawie "dodatkowych przedsięwzięć w ramach profilaktyki cholery".
"Szczególną uwagę zwraca się w nim na regiony przy granicy z Ukrainą - obwody briański, kurski, biełgorodzki, woroneski, rostowski, Kraj Krasnodarski i okupowany Krym" - powiadamia ukraiński wywiad wojskowy na Telegramie.
Wśród opisanych zaleceń jest m.in. przygotowanie laboratoriów do testów na cholerę, wzmocnienie kontroli w obiektach handlowych i miejscach dużego skupienia ludności, a także rozpowszechnianie informacji o profilaktyce tej choroby. Do 1 czerwca placówki medyczne mają być przygotowane do działań w ramach przeciwdziałania epidemii.
"Władze Rosji mogą posunąć się do prowokacji"
"Prawdopodobnie pod koniec maja lub na początku czerwca władze Rosji mogą posunąć się do prowokacji w regionach graniczących z Ukrainą. Odpowiedzialnością za to tradycyjnie będą próbować obarczyć Ukrainę, obwiniając ją o 'zastosowanie broni biologicznej'" - podano w komunikacie.
Zobacz też: Sąsiad Ukrainy wyraźnie zaniepokojony. Rosja też im grozi?
Media: większość rannych rosyjskich żołnierzy umiera na froncie
Z najnowszych danych ukraińskich służb wynika, że od 24 lutego Rosjanie stracili na Ukrainie niemal 24 tys. żołnierzy. Dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk przekazał, że walczący z Ukraińcami rosyjscy żołnierze są zdania, że jeśli któryś z nich zostanie ranny, to najprawdopodobniej umrze na froncie.
"Wojskowi z Rosji nie uczestniczyli w kursach pierwszej pomocy, dlatego nie potrafią uratować ani siebie, ani swoich kolegów. Ich osobiste apteczki medyczne są wyposażone zgodnie z sowieckimi normami, zazwyczaj zawierają przeterminowane lekarstwa. Z tych powodów większość rannych żołnierzy szybko umiera, nie mogąc wydostać się z pola walki" - wyjaśnił Cymbaliuk na Facebooku.
W jego ocenie, rosyjska armia cierpi też na deficyt wykwalifikowanego personelu medycznego. "Większość doświadczonych lekarzy przebywa w szpitalach polowych, do których żołnierze najczęściej nie są nawet dowożeni. W jednostkach bojowych brakuje pełnoetatowych medyków, a jeśli już tacy są, to nie wszyscy z nich posiadają niezbędne umiejętności. W celu rozwiązania tych problemów Rosjanie pilnie posyłają na Ukrainę przyszłych lekarzy, czyli studentów kończących naukę na kierunkach medycznych. Nie wpływa to jednak na poprawę sytuacji" - relacjonował ukraiński dziennikarz.
Przeczytaj również: