Rosjanie uciekli z granicy z Ukrainą. Żołnierz pod Kurskiem z apelem do Putina
Ukraińcy pokazali, co dzieje się niedaleko miejscowości Sumy. Miasto w północno-wschodniej części Ukrainy przy granicy z Rosją w ostatnim czasie pozostawało w zasięgu artylerii armii Putina. Tymczasem agencja Reutera udostępniła nagranie z przejścia granicznego Pokrowka-Kolotiłowka, gdzie od 2022 r. Rosjanie sprawowali kontrolę nad tym, kto i kiedy przekracza granicę obu państw w tym regionie. Co ciekawe, teraz na granicy nie ma żadnego Rosjanina. Na nagraniach z Pokrowki widać jedynie porzucony wojskowy sprzęt, a także mundury z charakterystycznym dla okupantów emblematem "Z" na ramieniu. Taki obrót spraw według Ukraińców wskazuje na to, że wróg mobilizuje siły do odparcia ukraińskiej szarży na Kursk. Ukrainiec z jednostki "Czarny Łabędź" 225. Batalionu Desantowo-Szturmowego nagrał wideo w jednej ze wsi w obwodzie kurskim, na którym w kilku słowach odnosi się do Rosjan i samego Putina, dając do zrozumienia, że siły ukraińskie nie dadzą się łatwo wypędzić z terytorium Rosji. - Od pierwszych dni wojny jesteśmy na linii frontu. Wykonujemy naszą pracę uczciwie i z duszą. Tutaj 225. batalion. Niewolnicy nie idą do nieba - mówił ukraiński żołnierz.