Rosjanie przekazali dokumenty trzy lata pod katastrofie smoleńskiej
Do prokuratury wojskowej trafiły nowe rosyjskie dokumenty ze śledztwa smoleńskiego. Są wśród nich materiały dotyczące odsłuchania tuż po katastrofie prezydenckiego telefonu, a także protokoły przesłuchań osób, które na miejscu zbierały wtedy fragmenty wraku i rzeczy ofiar.
26.07.2013 | aktual.: 26.07.2013 09:18
Materiały, których przekazanie jest realizacją wniosków o pomoc prawną, o jaką Polska zwróciła się do Rosji, przesłano stronie polskiej na początku tego tygodnia podczas wizyty rosyjskich śledczych w Prokuraturze Generalnej RP – poinformował rzecznik PG prokurator Mateusz Martyniuk.
Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie, dotyczące użycia jednego z dwóch telefonów prezydenta (drugi został spalony) po katastrofie, zostało zawieszone w oczekiwaniu na realizację wniosku skierowanego do Rosji o pomoc prawną w postaci wykazu połączeń oraz logowań tego numeru do rosyjskich stacji BTS. Rzecznik prokuratury Dariusz Ślepokura powiedział, że jeśli rzeczywiście do Prokuratury Generalnej wpłynęła odpowiedź na wniosek o pomoc prawną z listopada 2012 r., to teraz śledztwo to zostanie odwieszone.
Informacje o manipulacjach przy telefonie prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 i 11 kwietnia 2010 r. w Rosji i odsłuchiwaniu poczty głosowej pojawiły się w mediach w 2012 r. Wniosek o ściganie osoby łączącej się z pocztą głosową telefonu złożyli Kancelaria Prezydenta RP oraz Jarosław Kaczyński. Śledztwo zostało jednak umorzone, co wywołało ostre komentarze w mediach i sprzeciw rodziny prezydenta. Na skutek tych działań śledztwo zostało podjęte na nowo, ale zawieszono je ze względu na oczekiwaną pomoc prawną z Rosji.
Jak informowała w maju ub. roku „Codzienna”, z dokumentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jednoznacznie wynika, że prezydent Lech Kaczyński podczas podróży do Katynia miał dwa aparaty telefoniczne. Oba były zarejestrowane na Kancelarię Prezydenta RP. „W toku badań prowadzonych przez biegłych ABW ujawniono częściowo spalony telefon marki NOKIA 6310, w którym znajdowała się karta sim sieci Orange zarejestrowana na Kancelarię Prezydencką (nr tel. 505-114-114)” – czytamy w dokumentach.
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział w czwartek, że po spotkaniu w Prokuraturze Generalnej do prowadzącej polskie śledztwo w sprawie katastrofy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynął jeden tom akt o 202 kartach. Dodał, że materiał skierowano do tłumaczenia; dopiero po tej czynności będzie wiadomo, co dokładnie przekazali nam Rosjanie.
Polecamy w "Gazecie Polskiej Codziennie":Rosjanie przekazali dokumenty trzy lata po katastrofie