Rosjanie pękają? Jest plan pokojowy, a w nim wycofanie rosyjskich wojsk
Ukraina i Rosja poczyniły postępy w uzgodnieniu 15-punktowego planu pokojowego - informuje dziennik "Financial Times", powołując się na uczestników rokowań. W planie jest mowa o wycofaniu rosyjskich sił z terytorium Ukrainy, o ile kraj ten ogłosi neutralność. - Rosjanie będą chcieli wycofać się przy minimalnych kosztach kontynuowania wojny - mówi WP prof. Artur Nowak-Far.
17.03.2022 07:00
Zdaniem Mychajła Podolaka, doradcy prezydenta Ukrainy, doniesienia "FT" to "nic więcej" poza tym, co do tej pory przedstawiła strona rosyjska. "Nasze stanowisko w negocjacjach jest dość specyficzne. Prawnie zweryfikowane gwarancje bezpieczeństwa, zawieszenie broni, wycofanie wojsk rosyjskich. Jest to możliwe tylko przy bezpośrednim dialogu między szefami Ukrainy i Federacji Rosyjskiej" - skomentował na Twitterze.
Z kolei Siergiej Ławrow oświadczył w środę, że część możliwych umów między Ukrainą i Rosją jest "bliska uzgodnienia" oraz istnieje "pewna nadzieja na osiągnięcie kompromisu".
Jednak wielu komentatorów powątpiewa w szczerość ministra spraw zagranicznych Rosji. Według rosyjskiego opozycjonisty Garry'ego Kasparowa, dla Putina "zawieszenie broni" oznacza zdobycie czasu potrzebnego na "przeładowanie".
Ukraina. "Rosji zadano poważne rany"
- Rosji zadano już poważne rany w sensie militarnym, a także poprzez sankcje w wymiarze gospodarczym. Zaistniały więc przesłanki, by sądzić, że na obecnym etapie Rosjanie będą chcieli wycofać się przy minimalnych kosztach kontynuowania wojny, a jednocześnie podejmą próby uzyskania maksimum korzyści politycznych - komentuje w rozmowie z WP prof. Artur Nowak-Far, w latach 2013-2015 wiceminister spraw zagranicznych.
Podkreśla, że toczących się rozmów nie sposób oceniać takimi kategoriami moralnymi jak "szczerość intencji pokojowych" itp. Jego zdaniem Rosjanie są nastawieni na osiąganie celów rokowań - minimalizacji własnych kosztów i przerzucenia ich na Ukrainę.
Im dłużej Ukraińcy trwają w skutecznej obronie swojego państwa, tym bardziej pozycja negocjacyjna Rosji słabnie. Coraz dotkliwiej działają sankcje gospodarcze. Ponadto Rosja - tracąc czołgi, samoloty i wystrzeliwując kosztowne rakiety - osłabiła już swój potencjał wojskowy.
- Poniosła olbrzymie koszty, które nie dały żadnych istotniejszych korzyści, a jedynie wywołały bezprecedensowy kryzys wizerunku i wiarygodności w świecie - uważa rozmówca WP.
Negocjowanie pokoju po rosyjsku. Terror trwa
- Zmiana tonu wypowiedzi ministra Ławrowa na bardziej pokojowy może być działaniem obliczonym na mamienie zachodniej opinii publicznej. Wiemy, że rosyjskie wojska dopuszczają się ataków na ludność cywilną. Strzelają na rympał, zrzucają niekierowane bomby, oszczędzając droższą broń precyzyjną. To także element tych negocjacji. Strona rosyjska chce w ten sposób jak najszybciej nakłonić ukraińskich przywódców do podjęcia decyzji korzystnych dla Rosji - mówi dalej prof. Nowak-Far.
Przypomnijmy tło toczących się negocjacji. Po prawie trzech tygodniach wojny Rosjanie są już zbyt słabi, aby dokończyć okrążenia Kijowa - wynika z analizy Institute for the Study of War. Okrążyli i zaciekle atakują Mariupol, miasto portowe nad morzem Azowskim. To jednak kosztem wysokich strat, o których informują ukraińscy obrońcy.
Strona ukraińska donosi o kolejnych zbrodniach wojennych: ostrzale kolumny cywili uciekających z Mariupola, bestialskie zabicie 10 osób stojących w kolejce po chleb przed piekarnią w Czernichowie (oblegane miasto na północy Ukrainy).
Co jednak najważniejsze, sam Władimir Putin nie zmienił tonu. - Nigdy nie pozwolimy, aby Ukraina stała się bastionem agresywnych działań przeciwko naszemu krajowi - powiedział podczas wideokonferencji ze współpracownikami.