Rosjanie ostrzelali elektrownię w Zaporożu. Gen. Skrzypczak bije na alarm. Mówi, czym to grozi
Rosja przeprowadziła ostrzał rakietowy elektrowni atomowej w Zaporożu - największego tego typu obiektu w Ukrainie i w Europie. - To bardzo niebezpieczna informacja. Widać, że Rosjanie nie panują nad sytuacją, nad tym, co robią. Ostrzał może spowodować katastrofę większą od Czarnobylu. Skażenie promieniotwórcze terenu byłoby tak ogromne, że skażone byłyby Europa i Bliski Wschód. To wielka nieodpowiedzialność. Rosjanie wykazują ogromną niecierpliwość. To powoduje chaotyczne działanie, ostrzał na oślep - komentował w programie specjalnym WP gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Generał podkreślił, że takie ataki grożą wybuchem podobnym, w swojej skali, do wybuchu bomby jądrowej. - Powoduje to ogromną falę niszczącą, falę uderzeniową, która w promieniu dziesiątek kilometrów niszczy wszystko. Potem jest fala ciepła, promieniowanie przenikliwe, ogromne skażenie terenu na ogromnej przestrzeni, wypalenie wszystkiego. Promieniowanie powoduje chorobę popromienną. Pyły reaktywne, które się unoszą w przestrzeń, powodują opad skażenia podobny do opadu po wybuchu w Czarnobylu - wyjaśnił. W ocenie Skrzypczaka powinna być groźba odwetu ze strony NATO. - Powinno być mocno wyartykułowane, że cios za cios. Nie może być tak, że Rosjanie mogą bezkarnie używać broni jądrowej, demolować elektrownie atomowe, które są niczym innym jak bombą jądrową, bez zagrożenia swojego terytorium odwetowymi działaniami - przekonywał generał.