"Zniknęły bombowce". Co się dzieje w rosyjskiej bazie?
Do 10 bombowców Tu-22M zniknęło z rosyjskiej bazy lotniczej Diagilewo w obwodzie riazańskim - twierdzi dziennikarz Mark Krutov. Swoją tezę opiera na analizie zdjęć satelitarnych tamtego obszaru, które publikuje w mediach społecznościowych.
Mark Krutov, dziennikarz rosyjskiej wersji Radia Liberty, opublikował na Twitterze zdjęcie satelitarne bazy lotniczej Diagilewo. Fotografia jest z 7 grudnia.
"Uszkodzony Tu-22M zniknął, pozostawiając tylko ślad na pasie startowym. Co najmniej dziewięć innych bombowców Tu-22M także opuściło bazę" - napisał Krutov. Dodał, że prawdopodobnie zabrano także kilka innych samolotów.
Dziennikarz nie wykluczył jednak, że poszczególne samoloty mogły zostać przeniesione w inne miejsce w tej samej bazie.
Ekspert przyznaje, że są luki w obronie przeciwlotniczej
W poniedziałek rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o "przeprowadzonych przez Ukrainę dwóch próbach ataków" bezzałogowcami na lotniska wojskowe na terytorium Rosji - w Diagilewie i Engelsie.
Mark Krutov, analizując tę sytuację, opublikował w mediach społecznościowych zdjęcia. Dla porównania jedno z 4, a drugie z 6 grudnia. Na zdjęciu z 6 grudnia widać kilka wozów strażackich i ślady piany w pobliżu bombowca Tu-95.
Kilka później odniósł się do tej informacji Jurij Knutow. Ekspert wojskowy został zaproszony do programu znanej propagandzistki Olgi Skabiejewej.
Knutow jasno przyznał, że w rosyjskiej obronie powietrznej mogą być luki. Ocenił, że to z powodu wojny, którą Rosja prowadzi w Ukrainie. - Większość systemów została przeniesiona bliżej Ukrainy - zauważył. Jego zdaniem, Rosji grozi teraz atak Ukraińców z powietrza.
Źródło: Ukraińska Prawda