Rosjanie nie chcą współpracować z Norwegami przy wydobyciu Kurska
Norwescy eksperci są zaniepokojeni brakiem woli współpracy ze strony rosyjskich ekspertów, którzy analizują operację wydobycia wraku Kurska. O współpracę zaapelował w środę do Rosjan Ole Harbitz, szef Komitetu Kryzysowego do spraw Wypadków z Bronią Atomową i dyrektor w Instytucie Badań Radioaktywności.
18.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Jesteśmy zdumieni faktem, że nie możemy współpracować z rosyjską grupą ekspertów analizujacą skutki wydobycia Kurska - oświadczył Harbitz na łamach dziennika "Aftenposten". Dodał, że cały czas próbuje wywierać presję na rosyjskie władze, by dopuściły Norwegów do pracy na zamkniętym obecnie obszarze w kwadracie 40 na 40 mil morskich wokół wraku.
Bez względu na rezultat starań, norwescy eksperci zamierzają podczas całej operacji regularnie badać zanieczyszczenia dostające się do wody i do organizmów żywych. Zdaniem Harbitza, mimo że stopień napromieniowania ryb wzrośnie aż stukrotnie w stosunku do stanu obecnego, osiągając 100 bequereli na kilogram, nie będzie stanowił zagrożenia dla zdrowia ludzi ani dla środowiska morskiego.
Norwescy ekolodzy z organizacji Bellona obawiają się natomiast, że planowane odcięcie tylnej części wraku może doprowadzić do niebezpiecznego wybuchu. (jd)