Rosjanie grzęzną w donbaskich rzekach. "Operacja" się ślimaczy
- Ta operacja bardzo się ślimaczy i będzie się ślimaczyć - mówi o działaniach Rosji w Donbasie gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych RP przyznaje, że Rosjanie mają bardzo duży problem z terenem na wschodzie Ukrainy, dlatego bitwa o Donbas potrwa dłużej niż zakładano. - Nie wróżę Rosjanom na tym kierunku operacyjnym szybkich sukcesów - dodaje wojskowy.
25.04.2022 | aktual.: 25.04.2022 20:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosjanie - wbrew wcześniejszym przewidywaniom - nie są w stanie szybko wygrać bitwy o Donbas. Nie osiągają sukcesów i nie zdobywają celów. Walki na wschodzie Ukrainy trwają, ale bez przełomu. - Rozstrzygnięcie w łuku donbaskim, na które wszyscy czekają, nie będzie rozstrzygnięciem o zakończeniu wojny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
Rosja - owszem - ma przewagę personalną i militarną, ale walczy nie tylko ze zmotywowanymi Ukraińcami, ale także z trudnym terenem. Dobrze wyszkoleni żołnierze ukraińscy – którzy do bitwy o Donbas przygotowywali się od 8 lat – gdyby posiadali odpowiednią ilość ciężkiego sprzętu, mogliby pokonać Rosjan.
Teren wielką przeszkodą dla wojsk Putina
Gen. Skrzypczak wskazuje, że bardzo dużą przeszkodą dla Rosjan są rzeki. - Rejon Donbasu znajduje się w dziale wodnym pomiędzy Dnieprem i Donem. Tam jest mnóstwo rzek. Nie tylko tych, które są widoczne na mapie, ale też bardzo wiele mniejszych cieków wodnych, które mają przebieg południkowy i równoleżnikowy. To powoduje, że Ukraińcy te przeszkody wodne doskonale przygotowali pod względem obronnym - mówi.
Jak dodaje gen. Skrzypczak, w tym zakresie działania Ukraińców są "doskonałe". - Wszystkie drogowe podejścia do rzek w Donbasie Ukraińcy albo zniszczyli i wysadzili, albo zaminowali. Wszystkie przeprawy stałe zostały zniszczone. Rosjanie zatem mają ogromny problem z forsowaniem tych rzek i pokonywaniem tego terenu, a jest to skomplikowana operacja - wyjaśnia ekspert.
Generał podkreśla, że "wszystkie mosty na rzekach, które są z tyłu za ugrupowaniem armii rosyjskiej, są systematycznie przez Ukraińców niszczone". - W związku z tym dopływ nowych sił z Rosji do rejonu operacji jest bardzo spowolniony. Dostawy są cały czas paraliżowane. Dla broniącego się to jest bardzo korzystna sytuacja - mówi o przewagach strony ukraińskiej gen. Skrzypczak.
To nie będzie bitwa jak z czasów II wojny światowej
Nasz rozmówca zwraca także uwagę na liczne tereny zabagnione, co również mocno utrudnia przemieszczanie się Rosjan. - Rosjanie mogą przemieszczać się tylko na wybranych kierunkach, ale Ukraińcy dobrze je zidentyfikowali i są dobrze przygotowani do obrony. Widać, że jej złamanie dla Rosjan jest bardzo ciężkie, długotrwałe. Dlatego muszą używać lotnictwa i artylerii. Widać jednak, że postęp dla nich w tej operacji na Donbasie jest nieznaczny - mówi gen. Skrzypczak.
Nie ukrywa, że nieco dziwi go ta sytuacja. - Rosjanie mieli doświadczenie z lat 1942-43 z walk w tym rejonie. Wiedzieli, jak trudno sobie w nim poradzić. Rosjanie ewidentnie nie docenili waloru tego terenu - mówi były dowódca Wojsk Lądowych.
Gen. Skrzypczak podkreśla, że mylili się ci, którzy twierdzili, iż bitwa o Donbas będzie wyglądać jak z czasów II wojny światowej. - Uważałem, że tak nie będzie. Ta operacja, na takim terenie, nie pozwala na rozwinięcie wojsk z misji pancernej. To jest bardzo trudny teren - zaznacza generał.
- Taktycznie każda rzeka, która na mapie wygląda jak stróżka, w rzeczywistości jest praktycznie nie do pokonania - mówi nam wojskowy. - Rosjanie będą atakowali tylko wybrane, dostępne kierunki. Kierunki, do których dostęp będą miały czołgi. Inaczej będą one tonąć w bagnach. Rosjanie nie dadzą rady się przez nie przedostać - podkreśla rozmówca WP.
Gen. Skrzypczak przyznaje, że zupełnie inne warunki są choćby w okolicach Krzywego Rogu, rodzinnej miejscowości Wołodymyra Zełeńskiego, która ma być wkrótce kolejnym celem Rosjan. Stanowi ona w Ukrainie ważny ośrodek przemysłowy. - Na tym terenie jest sucho, tam są stepy, więc są większe możliwości manewrowania wojskami. Wojska Putina mają nadzieję na powodzenie na tym kierunku, nie muszą forsować tam rzek - przekonuje wojskowy.
Zobacz także
"Operacja" się ślimaczy
Jednym z zadań rosyjskiej armii jest ustanowienie pełnej kontroli nad Donbasem i południową Ukrainą. Pozwoli to Rosjanom zabezpieczyć korytarz lądowy na Krym, a także wpływać na ważne obiekty ukraińskiej gospodarki.
- Jednak uprzemysłowienie terytorium Donbasu oznacza, że walka na terenie zurbanizowanym to walka na terenie umocnionym. To bardzo ważna uwaga, bo tam każdy większy obiekt jest dla Rosji twierdzą bardzo trudną do zdobycia - twierdzi Skrzypczak. Jego zdaniem ten aspekt oraz problemy, które Rosjanie mają z trudnym bagnistym terenem, powodują, że "ta operacja bardzo się ślimaczy i będzie się ślimaczyć".
Eksperci Conflict Intelligence Team, którzy analizują wojenne działania rosyjskiego najeźdźcy w Ukrainie, przekonują, że Rosja nie będzie w stanie kontynuować ofensywy bez ogłoszenia powszechnej mobilizacji. A to by oznaczało oficjalne przyznanie się do prowadzenia wojny, czego władze w Moskwie starają się uniknąć.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski