Rosjanie bezradni. Mogą tylko patrzeć, co robi NATO
Budowanie sił szybkiego reagowania przez NATO jest masową operacją, na którą Rosja nie może odpowiedzieć militarnie, mówi ekspert wojskowy Gustav Gressel w rozmowie z fińskim dziennikiem "Helsingin Sanomat". W zeszłym tygodniu Sojusz podjął decyzję o ich zwiększeniu z 40 do 300 tysięcy żołnierzy.
- My jesteśmy w zimnej wojnie z Rosjanami, a Rosja jeszcze dłużej jest w zimnej wojnie z nami - stwierdził Gressel, austriacki ekspert wojskowy z think-tanku Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR).
Gressel uważa, że Zachód do tej pory niechętnie przyznawał się do takiego obrotu spraw. Wszystko zmieniło się jednak na szczycie Sojuszu w Madrycie, kiedy to zapadła decyzja o aktualizacji "koncepcji strategicznej". Jednocześnie NATO jednoznacznie wskazało Rosję jako "najbardziej znaczące i bezpośrednie zagrożenie" dla bezpieczeństwa swoich sojuszników. Wcześniej Sojusz postrzegał Moskwę jako partnera strategicznego. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie 24 lutego bieżącego roku wraz z atakiem Rosji na Ukrainę.
Ekspert zauważa, że relacje z Rosją przez długi czas były zupełnie źle oceniane, mimo wrogich sygnałów ze strony Kremla. Niechlubnym przykładem tego jest uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu.
Gressel zwraca uwagę także na inny błąd popełniony przez Berlin, a mianowicie na wieloletnie cięcia w Bundeswehrze, które teraz próbuje się nadganiać przeznaczeniem dodatkowych 100 mld euro na potrzeby niemieckiej armii.
Siły szybkiego reagowania. Putin nie ma na to odpowiedzi
Ekspert wskazuję również na problem działań kontrwywiadowczych w europejskich krajach. - Jako rosyjski szpieg prawdopodobnie czułbym się bezpieczniej w Berlinie niż w Sztokholmie czy Helsinkach - stwierdził ekspert. - Jeszcze lepiej jednak czułbym się we Wiedniu - zaznaczył.
Jak podkreśla Gressel decyzja o zwiększeniu sił szybkiego reagowania z 40 tys. do 300 tys. "nie powinna zaskoczyć Putina". - Nie sądzę, by Putin był zaskoczony. Ale Rosja nie będzie w stanie na to odpowiedzieć - stwierdził. - Siły zbrojne Rosji są w tak słabym stanie, że Rosja nie może zaoferować wiarygodnej odpowiedzi militarnej na decyzję NATO - dodał.
Analityk zaznaczył również, że jego zdaniem wojna w Ukrainie nie skończy się w tym roku.
Zobacz też: Dwa kraje coraz bliżej NATO. Jaki potencjał militarny ma Szwecja i Finlandia?