Rosja zbroi Południowy Okręg Wojskowy. Setki sztuk nowego sprzętu i intensywne ćwiczenia
Rosja zbroi Południowy Okręg Wojskowy. Od początku roku do tamtejszych jednostek trafiło 800 sztuk najnowszego uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Ponadto żołnierze intensywnie szkolą się na poligonach - donosi portal Defence24.pl.
Południowy Okręg Wojskowy to najmniejsza powierzchniowo jednostka terytorialna rosyjskiej armii. Jednak jak zauważa Defence24.pl, w ostatnim czasie notowana jest tam niezwykle wysoka aktywność. Portal podkreśla, że to tam stacjonują siły, które mogą interweniować przeciwko Gruzji i południowo-wschodniej Ukrainie.
Pośród dostarczonych nowych systemów uzbrojenia znajdują się m.in. nowoczesne pojazdy opancerzone klasy MRAP (o zwiększonej odporności na miny i ataki z zasadzki) typu Tajfun, mobilne punkty rozpoznawcze Argus (na bazie bojowego wozu piechoty BMP-2), baterie przeciwlotnicze S-300 czy zmodernizowane samoloty i śmigłowce.
Postępująca militaryzacja Krymu
Wzmacnianie potencjału Południowego Okręgu Wojskowego idzie w parze z intensywną militaryzacją Krymu, który po aneksji stał się de facto jego częścią. Jak pisała niedawno w swym raporcie The Jamestown Foundation, instytucja analityczna z siedzibą w Waszyngtonie, Moskwa szczególnie koncentruje się na wzmacnianiu komponentu lotniczego na półwyspie, a także rozmieściła tam pociski balistyczne Iskander oraz dodatkowe systemy obrony wybrzeża.
Największe kontrowersje wzbudziło rozmieszczenie Iskanderów, ponieważ pociski te mogą przenosić głowice nuklearne. W ich zasięgu - wynoszącym 500 kilometrów - znajduje się praktycznie cała południowa Ukraina.
Najczarniejszy scenariusz
Najczarniejsze scenariusze przewidują, że gdyby Kreml na wiosnę zdecydował się jednak na eskalację konfliktu zbrojnego we wschodniej Ukrainie, wojska rozmieszczone na Półwyspie Krymskim mogłyby wziąć udział w planowanej ofensywie. Jej celem byłoby wywalczenie lądowego korytarza łączącego Krym z Rosją, a być może prowadzącego nawet do kontrolowanego przez Moskwę Naddniestrza w Mołdawii.
- Pełny konflikt nad Dnieprem Moskwie nie jest potrzebny, przynajmniej nie w tej chwili. Obecnie mogą prowadzić działania przygotowawcze, ale zaangażowanie wojskowe jest ostatecznością. Chyba, że machina wojskowa jest na tyle rozpędzona i nie są w stanie jej wyhamować - przestrzegał niedawno w rozmowie z portalem Defence24.pl Andrzej Wilk, analityk ds. obronności Ośrodka Studiów Wschodnich.
Źródło: Defence24.pl, WP.PL