Rosja użyła rakiet z Korei Północnej. "Poważne zagrożenie"
Rosjanie wystrzelili w kierunku Kijowa rakiety z Korei Północnej. Jeden z pocisków spadł na dom w powiecie browarskim, zabijając mężczyznę i jego 4-letniego syna.
Rosjanie w nocy zaatakowali Kijów. Rakiety jednak nie doleciały do stolicy, a uderzyły w powiat browarski. Zginął mężczyzna i jego 4-letni syn, a trzy inne osoby, w tym 13-latek, odnieśli obrażenia.
"Tylko w tym tygodniu rosyjska armia wykorzystała (do uderzeń na Ukrainę) ponad 30 rakiet i przeszło 800 kierowanych bomb lotniczych" - wyliczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
"Podczas użycia takiej broni Rosjanie nie mają ograniczeń geograficznych - od pierwszych dni pełnowymiarowej wojny (od lutego 2022 roku - PAP) zagrożone pozostaje całe terytorium naszego państwa" - dodał.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Rosja wykorzystała północnokoreańskie rakiety
Wykorzystanie przez Rosjan czterech pocisków rakietowych wyprodukowanych przez Koreę Północną i oznaczonych jako KN-23 potwierdziły w niedzielę ukraińskie siły powietrzne. Poinformowano także o zestrzeleniu 53 z 57 rosyjskich dronów użytych przez Rosjan podczas nocnych nalotów. Bezzałogowce zostały zniszczone w różnych częściach Ukrainy.
"Jeśli chodzi o rosyjskie ataki północnokoreańskimi rakietami, można powiedzieć rzecz następującą: pociski balistyczne KN-23 rzadko trafiają w zakładane cele, ale stanowią poważne zagrożenie dla ludności (cywilnej)" - wyjaśniono w komunikacie dowództwa sił powietrznych.
Nocny rosyjski atak z powietrza na Kijów był drugim od początku sierpnia. Podobnie jak sześć dni temu, pociski i bezzałogowce nie dotarły do miasta, lecz cały ciężar uderzenia "wzięły na siebie" przedmieścia Kijowa.
Spośród kilkudziesięciu dronów kamikadze, którymi Rosjanie zaatakowali Ukrainę, ponad 10 skierowano na stolicę. W mieście nie odnotowano żadnych zniszczeń ani ofiar wśród mieszkańców - informował wcześniej przewodniczący miejskiej administracji wojskowej Kijowa Serhij Popko.
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski