"Rosja ułożyła trójkąt śmierci". Włoch przeanalizował posunięcia Moskwy

Współczesny polityczny i militarny "trójkąt śmierci" to Chiny, Korea Północna i oczywiście Rosja. Pjongjang i Moskwa coraz bardziej budzą niepokój w Waszyngtonie, zmuszając Amerykanów do uważnego monitorowania zarówno sytuacji w Ukrainie, jak i niepokojących działań w Azji Wschodniej.

Jak informuje InsideOver, Rosyjska Flota Pacyfiku, która ma swoje centrum dowodzenia we Władywostoku, rozpoczęła zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia na przybrzeżnych obszarach Dalekiego Wschodu, w tym na spornych z Japonią częściach tzw. Terytoriów Północnych.

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu tłumaczył, że głównym celem manewrów jest zwiększenie zdolności rosyjskich sił zbrojnych do odparcia ataku agresora na morzu. Ćwiczenia mają również na celu uniemożliwienie potencjalnym wrogom lądowania na Sachalinie i południowych Wyspach Kurylskich.

"Ruch Kremla nastąpił w okresie silnych napięć z NATO, które w ostatnich miesiącach sprawiało wrażenie, że chce rozszerzyć swoją obecność wojskową właśnie na Pacyfiku, a dokładnie powstrzymać Rosjan i Chińczyków", pisze Federico Giuliani.

Chiny nie pozostają w tyle i zacieśniają więzi z Koreą Północną. Xi Jinping rozmawiał z przywódcą partnerskiego kraju Kim Dzong Unem na temat wmocnienia "strategiczej komunikacji" w obliczu rosnących napięć na Półwyspie Koreańskim.

Według koreańskiej Centralnej Agencji Informacyjnej chiński prezydent powiedział, że jest gotów wraz z Północą, wspólnie nadać "kierunek rozwoju relacji Chiny-Korea Północna" oraz promować "przyjazną współpracę między dwiema stronami" i przenieść ją na "wyższy poziom".

Łącząc więc te dwie wiadomości, wspomniany trójkąt śmierci wyłania się w całości. "Chiny uzyskały pośrednią pomoc od swoich dwóch partnerów, Rosji i Korei Północnej, które podjęły działania zmuszające armię amerykańską do zrewidowania planów operacyjnych. Krótko mówiąc, Waszyngton nie powinien ignorować potrójnej konwergencji między Pekinem, Moskwą i Phenianem", czytamy.