Rosja szykuje kolejną fazę wojny. Ekspert o krwawym ataku w Moskwie
- Istnieją poszlaki, które wskazują, że Rosja mogła przygotować tego typu prowokację, żeby usprawiedliwić wkroczenie w kolejną fazę wojny - mówi Wirtualnej Polsce prof. Krzysztof Żęgota z UWM. Ekspert podkreśla, że Zachód sytuacji w Rosji powinien się bacznie przyglądać i mówić jednym głosem. Do ataku pod Moskwą przyznało się Państwo Islamskie (IS), ale nie przedstawiło na to żadnych dowodów.
22.03.2024 | aktual.: 23.03.2024 02:06
- Istnieją już pierwsze poszlaki wskazujące, że to może być rosyjski atak pod "fałszywą flagą", żeby szukać pretekstu do wstąpienia w jakąś nową fazę rosyjskiej agresji militarnej wobec Ukrainy, w kolejną fazę wojny. Być może jest to przygotowanie pod pełną mobilizację - ocenia piątkowy atak w Rosji prof. Krzysztof Żęgota z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Przypomnijmy, w sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą doszło w piątek do strzelaniny. Jak podaje FSB, zginęło ponad 60 osób, a ponad 100 jest rannych. W budynku doszło do eksplozji. Płonął dach, który częściowo się zawalił. Do sali wkroczyć miało od trzech do pięciu zamachowców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert zwraca uwagę na sytuację wewnętrzną Rosji. Putin ogłosił kolejne propagandowe wyborcze zwycięstwo, ma więc czas na podejmowanie niepopularnych decyzji, powołując się na głos narodu. Inne poszlaki, wskazujące na możliwą prowokację, to niedawna deklaracja o rychłym zwiększaniu potencjału militarnego Rosji oraz wywiad Dmitrija Pieskowa, rzecznika Kremla, który nie mówi już o operacji specjalnej w Ukrainie, a wprost o wojnie.
Choć Państwo Islamskie (IS) twierdzi, że odpowiada za atak w Rosji, to wydając oświadczenie, nie przedstawiło na to dowodów. Żadne służby nie potwierdziły też tych doniesień.
Atak w Moskwie. Komunikat, który odrzucił Kreml
Jak wobec tej sytuacji powinny zachować się kraje NATO? - Zachód powinien bacznie obserwować i reagować solidarnie na próby obarczenia winą Ukrainy czy szeroko rozumianego Zachodu. Musimy reagować i udowadniać, że to nie nasza sprawka - ocenia prof. Żęgota.
- Mamy już deklaracje strony ukraińskiej, że nie mają nic wspólnego z tym zamachem. Przypominam, że USA i państwa Zachodu przestrzegały Ukrainę przed pochopnymi działaniami na terenie Rosji. Choćby z tego względu należy powątpiewać, że mogli tego dokonać Ukraińcy - uważa ekspert.
Przypomina przy tym, że Rosja bagatelizowała sygnały o możliwym zamachu, który przekazywały Stany Zjednoczone: - Taki komunikat pojawił się 19 marca. Służby amerykańskie przekazały rosyjskim informację o możliwym zamachu. To zostało zignorowane, wręcz odrzucone przez Moskwę.
Paweł Pawlik dla Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: