Rosja publikuje listę. Wśród nazwisk premierzy i prezydenci
Ministerstwo spraw zagranicznych Rosji opublikowało listę czołowych polityków państw bałtyckich, którym zabroniono wjazdu na terytorium kraju - poinformowała agencja BNS. Na liście znalazły się m.in. premier Estonii Kaja Kallas i premier Łotwy Evika Silina.
"Wroga polityka Estonii, Łotwy i Litwy wobec Rosji, aktywne lobbowanie za sankcjami skierowanymi przeciwko naszemu państwu, ingerencja w sprawy wewnętrzne, prześladowania ludności rosyjskojęzycznej, barbarzyńska kampania masowego burzenia pomników żołnierzy radzieckich, pisanie historii na nowo, gloryfikowanie nazizmu i wysyłanie broni reżimowi w Kijowie wymagają powstrzymania uczestników tych działań" - podkreślił w wydanym we wtorek oświadczeniu resort w Moskwie.
Jak poinformowano, zakazem wjazdu objęto łącznie 347 obywateli tych trzech państw, jednak na opublikowanej przez MSZ liście znalazły się tylko nazwiska osób uznanych za "najbardziej wrogo nastawione wobec Rosji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żołnierze NATO w Ukrainie. "Putin cały czas potrzebuje pretekstu"
Premierzy i prezydenci na liście
Spośród estońskich polityków są to m.in. Kaja Kallas, była prezydent Kersti Kaljulaid, minister sprawiedliwości Kalle Laanet, przewodniczący parlamentu Lauri Hussar czy minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna.
Łotewscy politycy na liście to m.in. premier Evika Silina, byli prezydenci: Vaira Vike-Freiberga i Egils Levits, minister spraw zagranicznych Kriszjanis Karinsz, minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis i minister obrony Andris Spruds.
Z Litwy znaleźli się na niej: wiceminister spraw zagranicznych Mantas Adomenas, minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska, minister finansów Gintare Skaiste oraz minister spraw zagranicznych Gabrielius Lanbdsbergis.
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski