"Rosja powtarza błąd MAK, a tam jest rozkaz Stalina"
Zdaniem rosyjskich ekspertów, śledztwo katyńskie będzie wskaźnikiem, czy Rosja jest gotowa wziąć kurs na destalinizację. Pisze o tym "Niezawisimaja Gazieta" informując o wczorajszej decyzji Sądu Najwyższego, który odrzucił skargę Memoriału w sprawie odtajnienia orzeczenia Wojskowej Prokuratury Generalnej o umorzeniu katyńskiego śledztwa.
Socjolog i historyk Inessa Jażborowskaja uważa, że rosyjskie sądy wciąż obawiają się ujawniania tajnych dokumentów świadczących o zbrodniczej działalności przywódców Związku Radzieckiego. W jej opinii, utajnione akta śledztwa katyńskiego zawierają rozkaz Stalina z 5 marca 1940 roku nakazujący rozstrzelanie polskich jeńców bez śledztwa i sądu.
Jej zdaniem, na dokumencie są podpisy Stalina, Mołotowa, Mikojana i Kaganowicza. - Gdy tylko dokumenty te zostaną odtajnione, możemy mówić o początku destalinizacji - przekonuje Jażborowskaja.
- Jeśli nie chcemy dopuścić do powtórzenia się tragedii w historii, musimy nauczyć się odtajniać archiwa - uważa przedstawiciel rządu Rosji w organach sądowniczych Michaił Barszczewskij. Urzędnik jako przykład podaje opublikowanie przez MAK zapisów rozmów pilotów Tu-154M i kontrolerów ze Smoleńska. - Ludzie sami mogli wyciągnąć wnioski i uniknąć spekulacji - dodaje Barszewskij.
Wczoraj Sąd Najwyższy Rosji odrzucił skargę stowarzyszenia Memoriał na decyzję Moskiewskiego Sądu Miejskiego, który uznał za zgodną z prawem decyzję prokuratury o utajnieniu orzeczenia o umorzeniu śledztwa katyńskiego.