Rosjanie szaleją. "Największy cios od czasu Mariupola"
Po czterech miesiącach znoszenia porażek, oglądania masakr własnych żołnierzy, haniebnych odwrotów jak z Chersonia, Rosjanie oszaleli na punkcie ogłoszenia wygranej bitwy o 10-tysięczne miasteczko Sołedar. Propagandowe kanały rosyjskiego Telegramu kolportują ujęcie ze skwaszoną twarzą Joe Bidena i dopiskiem, iż Sołedar pokazał, że Ameryce kończą się pieniądze na pomoc Ukrainie. Prawda jest jednak inna.
11.01.2023 | aktual.: 11.01.2023 20:27
W środę rosyjskojęzyczny Serwis Telegram rozpalił się do czerwoności, relacjonując rosyjskie zwycięstwo w bitwie o Sołedar. Władimir Sołowjow, naczelny propagandzista Kremla wypuścił kilkanaście newsów o zdobywaniu ukraińskiej miejscowości. Rosjanie twierdzili, że w środę rano w centrum miasta ich siły stworzyły kocioł, gdzie w odseparowanych twierdzach broniło się pomiędzy 500, a 1000 ukraińskich żołnierzy. Około 100 miało się poddać. "Trwa sprzątanie" - chełpili się.
- Liczbę więźniów poznamy jutro. Jeszcze raz chcę podkreślić, że w ataku na Sołedar nie brały udziału żadne inne jednostki niż bojownicy PMC Wagner - przekazał Jewgienij Prigożin, szef tych najemniczych oddziałów i bliski współpracownik Władimira Putina. Jego służba prasowa opublikowała kilka filmów, na których Prigożin spaceruje w wyrobiskach kopalni soli w Soledarze. Jest w zwycięskim nastroju, a kiedy dowiaduje się, że nad tunelem są ukraińskie pozycje, woła do żołnierzy: "no to wyjdźmy do nich"
Denis Puszylin, przywódca separatystów z samozwańczej, nieuznawanej przez społeczność międzynarodową Donieckiej Republiki Ludowej w specjalnym programie rosyjskiej telewizji stwierdził, że "wyzwolenie Sołedaru, Artemowska i Siewierska pozwoli na rozbicie ukraińskiej linii frontu w DRL". Rosjanie korzystali z tego, że strona ukraińska nie informowała o wyniku walk. Sztab Generalny Ukrainy podawał jedynie, iż "trwa ostrzał". Tylko niektórzy ukraińscy obrońcy zapewniali, iż walki nadal trwają.
Tak jednak sytuację w Sołedarze relacjonują Ukraińcy: "Oddziały rosyjskie Grupy Wagnera próbują przerwać obronę sił ukraińskich w Sołedarze w obwodzie donieckim i całkowicie zająć to miasto, lecz bezskutecznie" - zapewniła w środę wiceminister obrony Hanna Malar w komentarzu na serwisie Telegram. Według jej słów "w Sołedarze trwają ciężkie walki".
Wcześniej rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Czerewaty powiedział, że oświadczenia Rosjan o zdobyciu Sołedaru nie są zgodne z prawdą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie głodni sukcesu
- To było oczywiste, że Rosja wykorzysta propagandowo bitwę o Sołedar. To jest im potrzebne do podniesienia morale żołnierzy, które zostało zrujnowane wcześniejszymi doniesieniami o maskarze w Makiejewce. Po czterech miesiącach upokorzeń najmniejszy sukces przedstawią jako ogromne zwycięstwo, niczym zdobycie Charkowa - komentuje dla Wirtualnej Polski prof. Agnieszka Legucka, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Podkreśliła, jak Rosjanie redukują swoje cele wojenne. Chersoń, z którego uciekli w listopadzie liczył 290 tys. mieszkańców, Bachmut, którego nie dają rady zdobyć 70 tys. mieszkańców, zaś Sołedar, który liczył 10 tys. mieszkańców to dla nich powód do dumy. Legucka dodaje, że miasto ma znaczenie dla obrony, położonego nieco na południe linii frontu, większego miasta Bachmut. Tam walki trwają już kilka miesięcy, ale ukraińska obrona trwa.
- Gdyby potwierdzono zdobycie Sołedaru, to i tak nie przesądza to o wyniku wojny. Niestety widać, iż Rosjanie mimo wszystko zachowują motywację do kontynuowania wojny. Teraz jeszcze bardziej będą się mobilizować, twierdząc, że niekorzystny dla nich trend na wojnę uległ odwróceniu. To oznacza, że Zachód także powinien się mobilizować, utrzymywać dostawy sprzętu wojskowego dla Ukrainy - dodała prof. Legucka.
Rosjanie o Ukraińcach. "To największa klęska od czasu Mariupola"
W rosyjskich mediach nie zabrakło też wątków "o bezwzględnym reżimie kijowskim", który kazał swoim żołnierzom trwać na posterunkach, choć bitwa była już przegrana. "Ponoszą potworne straty, których nie da się już niczym usprawiedliwić, gdyż miasto i tak trzeba będzie opuścić. Zełenski mówił o dodatkowym wygranym czasie. I po co mu te "wygrane" dni, których ceną są tysiące śmierci Ukraińców - komentował rosyjski serwis EADaily.
"W Sołedarze przez pół roku szlifowano do walki jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy. Kijów rzucał coraz więcej brygad do utrzymania miasta, które opuściły strefę walk w pickupach i czarnych torbach. Tak, Sołedar to małe miasteczko na obrzeżach najpotężniejszego ukraińskiego centrum obronnego – Bachmutu. Ale tutaj została zadana największa klęska w sile roboczej od czasów Mariupola. I to jest główny sukces" - podsumowali autorzy prorosyjskiego bloga wojennego KostNews.
Kanał "Rosja Teraz" opublikował we wpisie przypadkowe ujęcie skwaszonej miny Joe Bidena. Autorzy dopisali, iż to mina prezydenta USA, kiedy dowiedział się o przegranej. Ich zdaniem "Sołedar pokazał, że Ameryce kończy się budżet" na pomoc Ukrainie.
- Te przekazy mają na celu utrzymać Rosjan w przekonaniu, że warto popierać prowadzenie wojny, bo zbliża się przełom i już niewiele brakuje, aby tzw. Doniecka Republika Ludowa została "wyzwolona". Priorytetem na polu informacyjnym nadal jest konsolidowanie społeczeństwa wokół wysiłku wojennego i pozyskiwanie mężczyzn do sił zbrojnych - komentuje dr Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, ekspert analizujący rosyjską propagandę.
Podkreśla, że rosyjskie media kreują zwycięzcę wydarzeń Jewgienija Prigożina, szefa najemników PMC Wagner. - Uważam, że nie należy przeceniać pozycji tego człowieka, w którym niektórzy już widzą następcę Putina. On nie jest niezależnym graczem, prowadzącym swoją politykę. Raczej realizuje zamysł rosyjskich służb i samego Putina. Dorabianie jego oddziałom wizerunku silnej i profesjonalnej armii to element psychologicznego oddziaływania. To ma obniżać morale ukraińskich obrońców, jakoby Wagnerowcy byli tymi, którzy złamią ich opór. Podobną legendę dorobiono wcześniej oddziałom Ramzana Kadyrowa, którzy ostatnim czasem "zniknęli z relacji wojennych" - dodaje dr Michał Marek.
Według wojskowych analityków w rejonie miasta Bachmut w Donbasie Ukraina musiała przyjąć kilkumiesięczną bitwę na wyczerpanie. Na tym odcinku intensywne walki zaczęły się 5 sierpnia 2022 roku. Rosyjscy dowódcy jesienią posyłali do walki niedoświadczonych, świeżo zmobilizowanych żołnierzy, a dodatkowo więźniów rekrutowanych do oddziałów Wagnera. W grudniu do akcji weszły rosyjskie odwody, wsparte czołgami, i lotnictwem. Rosyjscy dowódcy nie przywiązywali uwagi do własnych strat. Życie byłych więźniów i tzw. jednorazowych żołnierzy jest dla nich niewiele warte. Jak wynika z nieoficjalnych informacji rosyjskich opozycjonistów, Kreml już szykuje kolejną falę mobilizacji.
- Jeśli Rosjanie zdobędą Bachmut, mają otwarte wrota do Donbasu. A to jest główny cel Putina. Jak go osiągnie, powie:"dziękujemy, koniec wojny" - powiedział Wirtualnej Polsce gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski