"Wtedy uderzymy!". Grożą USA w rosyjskiej telewizji
Kolejna kuriozalna wypowiedź w rosyjskiej telewizji. Czołowy propagandysta Władimir Sołowjow stwierdził, że Rosja w przyszłości zaatakuje Stany Zjednoczone. - Jak tylko nasi dyplomaci opuszczą USA, wtedy to nastąpi - grzmiał obrońca Putina.
Władimir Sołowjow to jeden z najpopularniejszych przedstawicieli kremlowskiej propagandy. W ostatnich miesiącach prezenter państwowej telewizji Rossija 1 nieustannie porusza temat wojny w Ukrainie, usprawiedliwiając przy tym wszelkie decyzje Władimira Putina i zbrodnie popełniane na froncie przez rosyjskich żołnierzy.
Sołowjow straszy USA atakiem nuklearnym
Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Gerashchenko opublikował na Twitterze fragment nowego programu, w którym tym razem Sołowjow kieruje groźby w kierunku Stanów Zjednoczonych.
- Tak długo, jak nasi dyplomaci są w Stanach Zjednoczonych, nie uderzymy w nich. Jak tylko opuszczą USA, wtedy to nastąpi. Przygotujcie się - mówi na nagraniu.
Sołowjow straszy, że podczas ataku na USA Rosja użyje rakiety Posejdon z napędem atomowym - to jedna z najnowszych "zabawek" Władimira Putina. Według zapewnień rosyjskiej armii, zasięg pocisku wynosi nawet 10 tys. km.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Szef NATO: Putin nie zmienił planów
O aktualnej sytuacji w Ukrainie mówił we wtorek po podpisaniu trzeciej wspólnej deklaracji w sprawie współpracy z Unią Europejską szef NATO Jens Stoltenberg.
- Widzimy, że Rosja ponosi ciężkie straty w Ukrainie, dzięki odwadze i umiejętnościom ukraińskich żołnierzy. Ale nie możemy nie doceniać Rosji. Mobilizuje ona więcej żołnierzy, pracuje nad zdobyciem wyposażenia i amunicji. Pokazała, że jest gotowa cierpieć, ale kontynuować wojnę - podkreślił szef Sojuszu.
Jak dodał, nic nie wskazuje na to, żeby Władimir Putin "zmienił cel swojej brutalnej wojny przeciwko Ukrainie". - Musimy być przygotowani na dłuższy okres. Musimy nadal wspierać Ukrainę - apelował Stoltenberg.
Źródło: Twitter/PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski