Rosja obawia się "prowokacji" w czasie wizyty Putina
Czy Władimir Putin przyjedzie za trzy tygodnie do Polski na obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej? Do 1 września pozostało już niewiele czasu, a na wiele pytań dotyczących wizyty premiera Rosji w naszym kraju wciąż nie ma odpowiedzi - czytamy na stronie RMF FM. Podróż Putina wydaje się bowiem dwuznaczna w związku z rolą ZSRR w rozpętaniu wojennej zawieruchy i współczesną polityką historyczną w Rosji.
Strona rosyjska do ostatniej chwili utrzymuje nasze władze w niepewności. Rosjanie obawiają się bowiem "polskiej prowokacji", tj. tego, że w Polsce zbyt głośno będzie się mówić o sowiecko-nazistowskiej współpracy, o ciosie w plecy 17 września, czy o mordach na polskich obywatelach na kresach. Władimir Putin lubi bowiem jasne sytuacje, więc na improwizacje i zaskoczenia nie ma po prostu miejsca. Jak dowiedziało się RMF FM od osób z otoczenia rosyjskiego premiera, nie przewiduje się, by Putin w Polsce miał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Podczas wizyty Putina w Polsce - o ile do niej dojdzie - Rosjanie mogą na pewno zapanować nad kontaktami na linii Putin - dziennikarze. Znacznie gorzej jest z polityczno-historycznymi aspektami samych obchodów. Wedle zdobytych informacji wbrew cichym sugestiom strony rosyjskiej polscy przywódcy nie zamierzają nadmiernie ułatwiać Putinowi życia. W swych przemówieniach zapewne nie zapomną wypomnieć ZSRR jego roli w doprowadzeniu do wybuchu II wojny światowej. Pewnie też dlatego do ostatniej chwili nie będzie wiadomo, czy Putin na pewno przyjedzie do Polski.
Jak podał "Dziennik", Władimir Putin prawdopodobnie przyjedzie do Polski tylko na jeden dzień. W Gdańsku spotka się on w cztery oczy z premierem Donaldem Tuskiem. Jak na razie nie jest planowane spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim.