Rosja mogła wykraść dane 40 mln osób. Cyberatak na brytyjską komisję

Rosja mogła wykraść dane ok. 40 mln osób. Jak podają dzienniki "Times" i Daily Telegraph", to właśnie ten kraj jest głównym podejrzanym o cyberatak na brytyjską Komisję Wyborczą.

Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin
Źródło zdjęć: © EPA | MIKHAIL METZEL / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Adam Zygiel

We wtorek Komisja Wyborcza ujawniła, że padła ofiarą "złożonego cyberataku" ze strony "wrogich podmiotów", w wyniku czego hakerzy zdobyli dostęp do kopii rejestrów wyborczych, które zawierały nazwiska i adresy wszystkich osób zarejestrowanych jako uprawnione do głosowania w latach 2014-2022.

Włamanie zostało wykryte w październiku 2022 roku, ale hakerzy po raz pierwszy uzyskali dostęp do systemów Komisji w sierpniu 2021 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zagrożenie dla procesów wyborczych"

Komisja zapewniła, że nie ma ryzyka, by mogło to wpłynąć na wyniki jakichkolwiek wyborów i wyjaśniła, że wiele z tych danych i tak znajdowało się w domenie publicznej w innych miejscach, ale atak podkreśla "zagrożenie dla procesów wyborczych" ze strony hakerów.

W przekazanych informacjach nie wspomniano nic na temat potencjalnych sprawców, poza zwrotem o "wrogich podmiotach".

Rosja głównym podejrzanym

Jednak według źródeł cytowanych przez "Times" i "Daily Telegraph", głównym podejrzanym jest Rosja. "Times" podał w środę, że podczas trwającego od dziesięciu miesięcy śledztwa zebrano dowody na rosyjską aktywność, choć na obecnym etapie nie jest jeszcze jasne, czy hakerzy mieli powiązania z Kremlem.

"Daily Telegraph" ujawnił z kolei, że w systemie wykryto ransomware, oprogramowanie, które blokuje dostęp do systemu komputerowego lub uniemożliwia odczyt zapisanych w nim danych, a następnie żąda od ofiary okupu za przywrócenie stanu pierwotnego.

"Pierwsza na liście podejrzanych"

Obie gazety cytują Davida Omanda, byłego szefa brytyjskiego wywiadu elektronicznego GCHQ, który powiedział radiu BBC4, że Rosja byłaby "pierwsza na mojej liście podejrzanych".

- Rosjanie od kilku lat ingerują w demokratyczne wybory. Pomyślmy o wyborach w USA w 2016 roku, a następnie o wyborach we Francji, a następnie o wyborach w Niemczech, a nawet o naszych własnych wyborach w 2019 roku - wskazał.

Podobnego zdania jest były szef brytyjskiego wywiadu MI6 Richard Dearlove. - Rosja byłaby na szczycie listy podejrzanych o kilka długości. Rosja Putina widzi siebie w bezpośrednim konflikcie z Zachodem. Uważa, że toczy wielką wojnę. Na drugim miejscu postawiłbym Chińczyków ze względu na wartość, jaką przywiązują do długoterminowego gromadzenia danych związanych z ich strategicznymi interesami - powiedział "Daily Telegraph".

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:PAP
rosjacyberatakhakerzy
Wybrane dla Ciebie