Rosja miała plan, ale wyszły nici. Australia wyprowadziła cios
Australijski parlament przyjął naprędce ustawę uniemożliwiającą Rosji budowę nowej ambasady w pobliżu gmachu parlamentu. Powodem są obawy o bezpieczeństwo narodowe.
Aktualnie Rosja zajmuje budynek dawnej ambasady ZSRR, około 2,5 km od siedziby australijskiego parlamentu, ale w dzierżawie ma też działkę położoną znacznie bliżej siedziby władzy ustawodawczej w Canberze. Na niej właśnie Moskwa planowała budowę nowej placówki. Plany zatwierdzone zostały jeszcze w 2011 roku.
Budowa ruszyła, a władze miasta Canberry próbowały nawet zablokować inwestycję. 31 maja sąd federalny oddalił jednak powództwo, uznając wypowiedzenie dzierżawy za nieważne - podaje "The Guardian".
Teraz Australia, która aktywnie wspiera walczącą z Rosją Ukrainę i jednocześnie jest jednym z jej najbardziej hojnych dostawców sprzętu wojskowego, znalazła inny sposób na zatrzymanie trwającej od lat budowy rosyjskiej ambasady w stolicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stworzyli nowe prawo
Parlament Australii przyjął w czwartek ustawę uniemożliwiającą Rosji budowę nowej ambasady w pobliżu swojej siedziby, powołując się na groźby szpiegostwa i ingerencji politycznej - podała agencja Associated Press.
Podstawą do przyjętej naprędce ustawy wygaszającej Rosji dzierżawę, jak powiedział premier Anthony Albanese, jest opinia agencji bezpieczeństwa.
- Rząd otrzymał bardzo jasne wskazówki dotyczące ryzyka związanego z nową rosyjską obecnością tak blisko parlamentu - powiedział dziennikarzom Albanese. Dodał przy tym, że rząd Australii potępia "nielegalną i niemoralną inwazję Rosji na Ukrainę".
Ustawa została przedstawiona przez minister spraw wewnętrznych Clare O'Neil w czwartek rano i przeszła przez senat nieco ponad godzinę później. Ona również zaznaczyła, że motywem były "względy bezpieczeństwa narodowego".