Eksplozje w Rosji. "To najtrudniejszy dzień" [RELACJA NA ŻYWO]
Sobota to 458. dzień inwazji na Ukrainę. Wybuchy w rosyjskim mieście Szebiekino w obwodzie biełgorodzkim. Według doniesień uszkodzony został punkt kontrolny, linie energetyczne i dwa duże przedsiębiorstwa - w jednym z nich wybuchł pożar. "To najtrudniejszy dzień. Służby ratownicze pracują na miejscu. Zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne" - twierdzi gubernator obwodu Wiaczesław Gładkow. W sieci pojawiają się także nagrania płonącej podstacji energetycznej. Szebiekino położone jest pięć kilometrów od granicy z Ukrainą. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- Znaczące słowa Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy. Walerij Załużnyj opublikował wideo z dużo mówiącym opisem. "Nadszedł czas, aby odebrać to, co nasze". - Ukraina jest gotowa do rozpoczęcia kontrofensywy - stwierdził z kolei sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow w wywiadzie dla BBC.
- Rosja będzie żądna zemsty, jeśli przegra wojnę w Ukrainie i będzie stanowić bezpośrednie zagrożenie dla NATO - ocenia szef sztabu brytyjskich sił powietrznych Mike Wigston. - To zagrożenie nawet wzrośnie, jeśli prezydent Rosji Władimir Putin zostanie odsunięty od władzy - dodał.
- Setki niemieckich urzędników służby cywilnej pracujących w sektorach edukacji i kultury będzie musiało opuścić Rosję na rozkaz Moskwy, poinformowało źródło w niemieckim rządzie.
- W rejonie Bachmutu widać spadek tempa rosyjskich działań ofensywnych - informuje Instytut Badań nad Wojną. Wszystko wskazuje na rozpoczęcie przez armię Ukrainy nowej fazy działań i skomplikowanie planowanego przekazania pozycji przez wagnerowców rosyjskim jednostkom.
- Amerykański prezydent zabrał głos w sprawie planowanego rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej Kremla na Białorusi. Jak twierdzi, "wyjątkowo negatywnie" zareagował na doniesienia, że Rosja zrobiła w tej sprawie postępy.
- Ukraińskie jednostki, dzięki swoim kontratakom, były w stanie przesunąć się o 350-450 metrów na pozycjach w Bachmucie - przekazał rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy płk Serhij Czerewaty.
"Im bardziej Rosja jest sfrustrowana i niezadowolona z niemożności osiągnięcia swoich celów, tym bardziej nieuzasadnione stają się jej żądania wobec Ukrainy. Kiedy Rosja podpisze akt kapitulacji, ostatnim żądaniem Kremla będzie najprawdopodobniej umieszczenie kłódki na wejściu do Międzynarodowego Trybunału Karnego" - pisze w mediach społecznościowych ukraiński resort obrony.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył w sobotę, że dyplomaci europejscy nie potwierdzają, by wysłannik władz Chin Li Hui nakłaniał ich do uznania za część Rosji terytoriów ukraińskich będących pod okupacją. Wcześniej o takich żądaniach pisał "Wall Street Journal".
Powiązane tematy:
Jak ujawnia Głos Ameryki, w Kongresie USA niektórzy kongresmeni chcą wymusić na administracji prezydenta Joe Bidena szybkie dostarczenie Ukrainie broni niezbędnej do skutecznej kontrofensywy.
Część republikańskich kongresmanów, w tym m.in. Keith Self z Teksasu, uważa, że priorytetem dostaw powinny być m.in. pociski balistyczne ATACMS, które są "ważniejsze niż F1-6",
Zdobyliśmy cenne informacje dzięki operacji rosyjskich ochotników w obwodzie biełgorodzkim w Rosji - przekazał Andrij Jusow z wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR).
Powiązane tematy:
Rosyjska propaganda opublikowała na swoich mediach społecznościowych film, na którym chwalą się oni opracowaniem systemu zdalnego sterowania przeciwpancernymi systemami rakietowymi. Dla Rosjan może jest to nowość, lecz Ukraińcy patrzą na te przechwałki z politowaniem.
Powiązane tematy:
Eksplozje w północno-wschodniej części Ukrainy. Syreny wyją w obwodach sumskim, połtawskim i charkowskim.
Armia ukraińska ostrzelała pozycje wojsk rosyjskich w okupowanym Berdiańsku na południu Ukrainy; okupanci ponieśli znaczne straty - poinformowały w sobotę w serwisie Telegram miejscowe władze lojalne wobec Kijowa.
Krótki komunikat odnosi się do eksplozji w Berdiańsku, o których najpierw poinformowały media.
"Nasi żołnierze trafili w pozycje Rosjan w Berdiańsku" - głosi komentarz. Mowa jest w nim o "bardzo licznych" zabitych w wyniku ataku, nie podano jednak konkretnych liczb.
Armia ukraińska ostrzelała pozycje wojsk rosyjskich w okupowanym Berdiańsku na południu Ukrainy; okupanci ponieśli znaczne straty - poinformowały w sobotę w serwisie Telegram miejscowe władze lojalne wobec Kijowa.
Krótki komunikat odnosi się do eksplozji w Berdiańsku, o których najpierw poinformowały media.
"Nasi żołnierze trafili w pozycje Rosjan w Berdiańsku" - głosi komentarz. Mowa jest w nim o "bardzo licznych" zabitych w wyniku ataku, nie podano jednak konkretnych liczb.
Kanał Astra publikuje także liczne komentarze przerażonych mieszkańców, którzy komentują wpis gubernatora Gładkowa. "Dlaczego nas nie chronią, nie ratują, nie ewakuują?!", "kiedy Ministerstwo Obrony usłyszy ludność dzielnicy miejskiej Szebiekino? Kiedy to wszystko się skończy?", "proszę o zaproszenie szanownego Ministra Obrony do naszego miasta! ... wydaje się, że nie wiedzą, co się dzieje w naszym mieście! Opowiemy i pokażemy, jakie dzieciństwo mają nasze dzieci, jak siedzimy w piwnicach. Czy mogą nam pokazać, gdzie są czerwone linie?" - to zaledwie kilka komentarzy, które pojawiły się pod wpisem informacyjnym gubernatora Gładkowa.
Wybuchy w rosyjskim mieście Szebiekino w obwodzie biełgorodzkim. Według doniesień uszkodzony został punkt kontrolny, linie energetyczne i dwa duże przedsiębiorstwa - w jednym z nich wybuchł pożar. "To najtrudniejszy dzień. Służby ratownicze pracują na miejscu. Zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne" - twierdzi gubernator obwodu Wiaczesław Gładkow. W sieci pojawiają się także nagrania płonącej stacji energetycznej. Szebiekino położone jest pięć kilometrów od granicy z Ukrainą.
Zapewnił, że "nikt nie zrobi niczego przeciwko Ukrainie za jej plecami".
Kułeba zapowiedział, że Ukraina będzie prowadzić dialog z Chinami oparty na stanowisku uznania integralności terytorialnej.
Amerykański dziennik "Wall Street Journal" podał w piątek, że Li nakłaniał podczas niedawnych spotkań europejskich dyplomatów do wyrażenia zgody na rozejm, który pozostawiłby okupowane tereny Ukrainy pod kontrolą Rosji. Według gazety przedstawiciel Chin spotkał się z chłodnym przyjęciem i skoordynowaną odpowiedzią Europejczyków.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył w sobotę, że dyplomaci europejscy nie potwierdzają, by wysłannik władz Chin Li Hui nakłaniał ich do uznania za część Rosji terytoriów ukraińskich będących pod okupacją. Wcześniej o takich żądaniach pisał "Wall Street Journal".
- Skontaktowałem się bezzwłocznie z moimi kolegami w stolicach, które on (wysłannik władz ChRL - PAP) odwiedził. Nikt z nich nie potwierdza, że pojawiły się głosy, czy wręcz dyskusje o uznaniu za część Rosji tych terytoriów, które teraz Rosja zajęła na Ukrainie - powiedział Kułeba w wystąpieniu na Facebooku.
Wigston mówił też o wnioskach o charakterze przyszłych konfliktów zbrojnych, jakie można wyciągnąć z inwazji Rosji na Ukrainę. Zwrócił uwagę, że całkowita kontrola nad przestrzenią powietrzną nie jest już czymś, na czym można polegać ze względu na wyrafinowanie naziemnych systemów obrony powietrznej. Podkreślił też, że lekcją z tej wojny jest rosnące znaczenie różnego typu dronów - jednokierunkowych dronów atakujących, dronów zwiadowczych, dronów używanych do tego, by przytłoczyć lub zmylić obronę powietrzną.
Ostrzegł, że upokarzające wycofanie się Rosji z Ukrainy może nawet zaostrzyć to zagrożenie i Zachód powinien być na to gotowy. - Ponieważ kiedy konflikt na Ukrainie dobiegnie końca, a Ukraina przywróci swoje granice, tak jak musi (to nastąpić), będziemy mieli zniszczoną, mściwą i brutalną Rosję, której sposobami na wyrządzenie nam krzywdy są atak powietrzny, atak rakietowy i atak podwodny - wskazał.
Nawet jeśli Rosja przegra na Ukrainie, pozostanie zagrożeniem dla Wielkiej Brytanii i innych krajów NATO i to niezależnie, czy Władimir Putin utrzyma się u władzy, czy nie - ostrzegł w sobotę ustępujący w czerwcu dowódca Królewskich Sił Powietrznych (RAF) marszałek Mike Wigston.
W wywiadzie udzielonym dziennikowi "Daily Telegraph" Wigston powiedział, że Rosja przez wiele lat pozostanie "jednym z trwałych zagrożeń" dla bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii, bo będzie chciała się zemścić za porażkę na Ukrainie.
- Ideologię, która obecnie wyraźnie kieruje Putinem (...) można prześledzić aż do jego okresu pracy w KGB. To dyktator, który jest gotów prowadzić brutalną wojnę w imię tego, czym Rosja powinna być w jego mniemaniu. Ale pokazuje to również, że chodzi o coś więcej niż tylko jedną osobę. Za Putinem stoi cała struktura i hierarchia. Nawet jeśli zniknie on ze sceny, to na jego miejsce może pojawić się niezliczona liczba innych osób, które mogą być równie brutalne i okrutne wobec własnego narodu i sąsiednich państw - powiedział Wigston.
W piątek HUR ostrzegał przed możliwą prowokacją Rosjan na terenie okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Miałaby ona polegać na imitacji awarii i zrzuceniu na Ukrainę odpowiedzialności za rzekomy atak na siłownię. Według wywiadu celem tej operacji byłoby sprowokowanie wspólnoty międzynarodowej do przeprowadzenia szczegółowego śledztwa, podczas którego doszłoby do wstrzymania wszystkich działań bojowych. Rosjanie w ten sposób mogliby wzmocnić wojska przed oczekiwaną kontrofensywą ukraińską.
W nagraniach, które opublikował HUR na serwisie Telegram mowa jest o "możliwym zrzuceniu broni chemicznej". Wywiad ostrzegł, że skutkiem prowokacji będą ofiary wśród oddziałów rosyjskich, a ślady takiego ataku chemicznego Rosjanie wykorzystają jako fałszywy dowód przeciwko Ukrainie. "Ukraina nie stosuje broni chemicznej!" - zapewnił HUR
Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował w sobotę, że przechwycone rozmowy Rosjan świadczą, iż przygotowują oni prowokację dotyczącą broni chemicznej. Celem tych działań - według HUR - miałoby być zrzucenie odpowiedzialności na stronę ukraińską.
Wywiad powołuje się na dialogi między Rosjanami, które przechwycono w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w programie "Moskwa Kreml Putin" powiedział, że stopień zaangażowania "kolektywnego Zachodu w konflikt w Ukrainie rośnie z każdym dniem" i zaznaczył, że "zaangażowanie Zachodu może rozciągnąć konflikt w czasie, ale nie zmieni radykalnie sytuacji".
- Rosja będzie kontynuować operację specjalną i w ten czy inny sposób zabezpieczy swoje interesy - uważa rzecznik prasowy rosyjskiego dyktatora Władimira Putina.
Źródło: PAP, Ukraińska Pravda, Ukrinform, Unian
WP Wiadomości na: