"Rosja ma do tego prawo". Zacharowa zabrała głos ws. Polski
Propaganda Kremla wykorzystuje sprawę eksmisji rosyjskiej szkoły w Warszawie do antypolskiej narracji. Padają nawet głosy wzywające do zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską. Do sprawy odniosła się rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Propagandowa gra Moskwy
W rosyjskiej przestrzeni propagandowej pojawiają się głosy o konieczności zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską po eksmisji rosyjskiej szkoły w Warszawie. - Rosja ma do tego prawo, ale ucierpią na tym Rosjanie mieszkający w tym kraju - stwierdziła na antenie Rossija 1 rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Marija Zacharowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Zwykli Rosjanie jak zombie. Będzie tylko gorzej. "Długie lata zagrożenia"
- Możemy działać emocjonalnie, w pośpiechu i, co najważniejsze, mamy do tego prawo. Oni naprawdę od dziesięcioleci zajmują się prowokacjami i doskonale rozumiem każdego, kto mówi: "Co nasi ludzie tam robią? Niech zabierają walizki i wracają" - stwierdziła Zacharowa.
Zastrzegła zaraz jednak, że to nie jest możliwe. - To Rosjanie, którzy tam mieszkają i pracują, mogliby najbardziej ucierpieć na zerwaniu stosunków dyplomatycznych - powiedziała rzeczniczka resortu Siergieja Ławrowa.
"Moskwa nie jest skora"
Jak ocenił dr Michał Marek, badacz rosyjskiej dezinformacji z UJ, temat będzie pojawiał się w rosyjskiej sferze medialnej głównie jako "forma budowania nacisków" na Polskę.
"Zgodnie z jej słowami, Rosja 'ma podstawy' do zerwania stosunków, lecz 'podobne decyzje uderzą przede wszystkim w obywateli Rosji żyjących w Polsce' - tak jakby Moskwie zależało na dobru swoich obywateli..." - skomentował Marek w mediach społecznościowych.
"Sądząc z komunikatu, na dany moment Moskwa nie jest skora do zerwania stosunków" - ocenił.
Ambasador złoży protest, MSZ zapowiada ostrą reakcję
Ambasador Rosji w Polsce także odniósł się do sprawy zajęcia budynku rosyjskiej szkoły przez władze Warszawy. Siergiej Andriejew przekazał, że szkoła będzie działać dalej, jednak już w innym miejscu.
Ambasador zaznaczył, że 2 maja, kiedy polskie instytucje państwowe wznowią pracę, dyplomaci złożą protest przeciwko przymusowemu zajęciu budynku szkoły.
W sobotę na teren szkoły dla dzieci rosyjskich dyplomatów przy ul. Kieleckiej na warszawskim Mokotowie wkroczyli stołeczni urzędnicy i policjanci. Działania zakończono po godz. 18.
"W trybie pilnym wystąpimy do wojewody mazowieckiego o powierzenie nieruchomości miastu" - napisał na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Władze Warszawy uznały, że budynek zajmowany jest niezgodnie z prawem. Potwierdził to wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, który nakazywał Federacji Rosyjskiej wydanie tej nieruchomości.
Czytaj też: "Rozmowa z Cyrylem". Zagadkowe słowa papieża
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski