Rosja igra z ogniem. "To może zagrozić znacznej części ludzkości"
Armia Putina nie cofa się przed niczym. W ostatnich godzinach Rosja ostrzelała teren Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. - Skutki ataku mogą być porównywalne do zwielokrotnionego Czarnobyla. W zależności od warunków atmosferycznych, chmura radioaktywna może się przemieszczać na tysiące kilometrów. To jest coś, co może zagrozić znacznej części ludzkości - ocenił w programie "Newsroom" WP były szef Agencji Wywiadu płk Andrzej Derlatka. Ekspert zwrócił też uwagę, że Putin ma swobodę, jeżeli chodzi o użycie broni jądrowej. - W swojej doktrynie wojennej Rosja zakłada użycie broni jądrowej również wobec przeciwnika, który takiej broni nie posiada. Może też używać broni jądrowej w sposób uprzedzający, co oznacza, że w każdym momencie i wobec każdego Rosja, kiedy tylko chce, może użyć broni jądrowej - tłumaczył. Dopytywany, czy rosyjski przywódca "odważy się" sięgnąć po tę możliwość, płk Derlatka ocenił, że "takie zagrożenie istnieje". Wskazał, że nie wiadomo, jak wówczas zachowałyby się Stany Zjednoczone, które zobowiązały się reagować, gdy zaatakowany jest członek NATO. Tymczasem Ukraina nie należy do Sojuszu Północnoatlantyckiego.