Rosja gotowa na rozmowy pokojowe? "Plan negatywny dla wszystkich"

- Jakikolwiek plan nie kryłby się za słowami Siergieja Ławrowa, jest on negatywny dla wszystkich z nas. Z Ukrainą na czele. Rosja zatrzyma się tylko wtedy, gdy będzie do tego zmuszona - mówi płk Maciej Matysiak, odnosząc się do słów ministra spraw zagranicznych Rosji dotyczących "gotowości" do rozmów.

Siergiej Ławrow mówił o "gotowości" do rozmów w sprawie Ukrainy
Siergiej Ławrow mówił o "gotowości" do rozmów w sprawie Ukrainy
Źródło zdjęć: © East News | IMAGO/Ilya Pitalev
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Wraca temat rozmów pokojowych na linii Ukraina-Rosja. Przyczynkiem do tego są umiarkowane postępy na froncie - zarówno po stronie ukraińskiej, jak i rosyjskiej. Ukraina traci swoje pozycje, jak choćby w rejonie Awdijiwki, gdzie żołnierze walczą o przetrwanie w rosyjskim natarciu. Natomiast rosyjska zimowa ofensywa nie jest tak zintensyfikowana, jak można było przypuszczać jeszcze kilka tygodni temu.

Głosy o potencjalnych rozmowach pokojowych płyną także ze strony oficjeli. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow ponownie wypowiedział się na ten temat i zapewnił - jak stwierdził - o swojej "gotowości do wysłuchania wszystkich zainteresowanych sprawiedliwością".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS oświadczył, że wszystkie twierdzenia, że prezydent Rosji Władimir Putin jest przeciwny negocjacjom, są fałszywe.

Innego zdania są jednak urzędnicy amerykańscy, którzy już w listopadzie podkreślali, że administracja Joe Bidena nie ma żadnych danych, pozwalających przypuszczać, że dyktator jest gotów do rozmów.

"Ukraina nie jest na straconej pozycji"

- Ławrow łże jak pies - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. - Nie przywiązywałbym do tego, co mówi, żadnej wartości - dodaje.

W jego ocenie, skoro Rosja wysyła taki sygnał komunikacyjny, można wysnuć najprostszy wniosek, że "jest u nich słabo". - Może to też wynikać z oczekiwań dotyczących wyborów w Stanach Zjednoczonych, realnej wizji wygranej Donalda Trumpa - uważa płk Matysiak.

Ekspert podkreśla, że choć obecna sytuacja Ukrainy jest nie do pozazdroszczenia, to "Kijów nie jest na straconej pozycji". - Mimo że na froncie jest od pewnego czasu słabo, państwo działa, życie się toczy dalej - zwraca uwagę.

Jednocześnie płk Matysiak zaznacza, że to Rosja jest teraz raczej słabsza niż silniejsza, a słowa Ławrowa z pewnością nie są jego samodzielną wypowiedzią. - Sam by się nie wychylił. Ta wypowiedź może wynikać z tego, że jest u nich sytuacja trudniejsza finansowo - pojawiają się sygnały, że nie mogą liczyć na bezwzględne wsparcie sojuszników - dodaje ekspert.

"Plan negatywny dla wszystkich"

Ławrow w swojej wypowiedzi stwierdził też, że w celu "ustanowienia sprawiedliwości" kraje zachodnie powinny przestać pomagać Ukrainie w kontynuowaniu wojny z Rosją. Zignorował oczywiście fakt, że agresorem jest Rosja.

Szef rosyjskiego MSZ propagandowo stwierdził: "Będziemy gotowi wysłuchać każdego, kto jest szczerze zainteresowany sprawiedliwością, w szczególności ustanowieniem sprawiedliwości w stosunkach między Rosją a Ukrainą, co oczywiście obejmowałoby zakończenie zachodniej polityki wykorzystywania Ukrainy jako narzędzia wojny z Rosją".

W ocenie płk Matysiaka, "Rosji zależy na tym, by Zachód po prostu skapitulował, odpuścił wspieranie Ukrainy". - Tak jest od samego początku. Mamy cały cykl zdarzeń - podkreśla.

Ekspert wylicza, że najpierw dokonano rozbrojenia arsenału nuklearnego Ukrainy (w 1991 roku Ukraina posiadała trzeci co do wielkości arsenał nuklearny na świecie, którego pozbyła się w zamian za gwarancje bezpieczeństwa - red.). - Mimo to Rosja i tak się wtrącała, w 2014 roku najechała na Ukrainę, zagrabiła część terytoriów, a w 2022 roku przystąpiła do pełnoskalowej wojny - przypomina.

Ponadto, jak wspomina płk Matysiak, w styczniu 2022 roku Rosja chciała wyprowadzenia wojsk NATO z państw, które zostały przyjęte do Sojuszu po 1997 roku. Takie informacje można było przeczytać na stronie rosyjskiego MSZ.

- Nic się nie zmienia. Jakikolwiek plan nie kryłby się za słowami Ławrowa, to jest on negatywny dla wszystkich z nas. Z Ukrainą na czele. Rosja zatrzyma się tylko wtedy, gdy będzie do tego zmuszona - mówi.

- Dlatego też z punktu widzenia każdego - państw zachodnich, demokratycznych, Stanów Zjednoczonych - kluczowe jest wspieranie Ukrainy i niedopuszczenie, by tyran się panoszył - zaznacza płk Matysiak.

Jeśli tak się nie stanie, to w ocenie naszego rozmówcy staniemy przed zagrożeniem, że Rosja stanie przed naszą granicą.

"Zamrożenie wojny może być szybsze niż dalsze"

Po wypowiedzi Ławrowa pojawiły się też kolejne doniesienia, jakoby Władimir Putin miał sprawdzać, czy Stany Zjednoczone są gotowe do podjęcia rozmów w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie.

Według doniesień Bloomberga, "sygnały" od rosyjskiego przywódcy miały trafić do wysokich rangą urzędników amerykańskich przez pośrednika w grudniu 2023 roku. Putin miał być skłonny, by rozważyć rezygnację z nacisku na neutralny status Ukrainy, a nawet porzucić sprzeciw wobec ewentualnego członkostwa Kijowa w NATO. Kreml zaprzeczył jednak później doniesieniom, krótko stwierdzając, że są "fałszywe".

Czy w takim razie rozmowy pokojowe to pieśń przyszłości? Płk Matysiak uważa, że może do nich dojść, lecz wszystko zależy od sytuacji, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. - Jeśli Trump dojdzie do władzy, zamrożenie wojny może być szybsze niż dalsze - ocenia.

- Może on podejmować decyzje radykalne. Pytanie, jak wtedy zachowa się system państwowy na działania kandydata republikanów. Na pewno wiemy, że - przy takim systemie władzy - Rosja działała, działa i będzie działać jak najbardziej szkodliwie wobec systemu demokratycznego UE i swoich przeciwników - dodaje.

Ukraina stawia sprawę jasno

Tymczasem doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak oświadczył, że Ukraina może przystąpić do negocjacji tylko wtedy, gdy Federacja Rosyjska poniesie taktyczną porażkę na polu bitwy, dobrowolnie zrezygnuje z broni nuklearnej i rozpoczną się procesy, mające na celu zmianę władz w Rosji.

- O czym my możemy z nimi rozmawiać teraz? Gdy nie ponieśli taktycznych, znaczących porażek na polu walki? Że jesteśmy gotowi dać im czas, aby mogli przygotować się do kolejnego etapu wojny? - mówił Podolak, cytowany przez portal Ukraińska Prawda.

Wyjaśnił też, że globalna porażka Rosji, oznacza sytuację, w której nie będzie już w stanie dominować nie tylko w Europie, ale w ogóle w globalnym procesie politycznym.

- Federacja Rosyjska nie będzie miała na to środków, nie będzie mogła skorzystać z tego czy innego prawa, na przykład weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, nie będzie miała poparcia szeregu innych autorytarnych krajów, bo zostanie uznana za kraj, który przegrał wojnę - podsumował.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie