Rosja: Aleksiej Nawalny zatrzymany. "Gdzieś mnie wiozą"
Jeden z liderów rosyjskiej opozycji, Aleksiej Nawalny, został dzisiaj zatrzymany. O swojej przygodzie informował na bieżąco na Twitterze. "Przedstawili mi zarzuty i wypuścili" - napisał. Grozi mu do 30 dni aresztu.
"Bolał mnie ząb, Poszedłem do dentysty. Wychodzę, a tu: "Dzień dobry, jest pan zatrzymany". Gdzieś mnie wiozą" - napisał we wtorek na swoim profili Aleksiej Nawalny.
Po ponad godzinie lider opozycji stwierdził, że został zwolniony. "Poinformowali mnie, że postawiono mi zarzuty z paragrafu 20.2.8 (wielokrotne naruszenie procedury organizowania pikiet, spotkań, demonstracji - przyp red.). Zaproponowali, że mogą mnie odwieźć, gdzie trzeba. Odmówiłem. Nie zrozumiałem, o co chodziło i dlaczego zatrzymywało mnie siedmiu ludzi" - napisał Nawalny na Twitterze.
W jednym z komentarzy dodał, że ma na wolności czekać na proces. Kiedy rozprawa? Nie wiadomo.
Nawalnemu, jednemu z najbardziej znanych rosyjskich opozycjonistów i najzacieklejszych krytyków Kremla, grozić może nawet 30 dni aresztu.
W 2016 roku Nawalny ogłosił że zamierza wystartować w tegorocznych wyborach prezydenckich. Niestety, Centralna Komisja Wyborcza pokrzyżowała jego plany - wykluczyła jego udział w marcowych wyborach. Powód? Ciążące na nim wyroki sądowe.
Opozycjonista wzywa teraz do bojkotu wyborów, w których jego zdaniem nie będzie żadnej konkurencji dla walczącego o kolejną kadencję prezydencką Władimira Putina.