Rosati: "pierwiastek" ma sens, ale jest za późno
(RadioZet)
19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 11:23
: Paweł Zalewski szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych mówi: „Nie ustąpimy, nie ustąpimy w zamian za pakt energetyczny czy dodatkowe stanowiska w Parlamencie Europejskim.” : No więc na czym polega pytanie. Czy dobrze robimy, że nie ustąpimy? : Tak, tak. : Wie pani przed negocjacjami nigdy nie zapowiada się, że się ustąpi. Więc tego typu silna retoryka, wojownicza nawet jest w pewnym sensie uzasadniona. Natomiast rzeczywiście powstaje pytanie czy na szczycie doprowadzać do kryzysu w Unii. To jest pytanie otwarte. : A czy według pana jeżeli nie ustąpimy doprowadzimy do kryzysu? : Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której Polska będzie osamotniona, Polska będzie broniła właśnie słynnego „pierwiastka” i właściwie żadne inne państwo nie będzie nas w tym popierało i jeżeli ten nasz opór doprowadzi do zablokowania prac nad reformą Unii, to moim zdaniem będzie Polska, poniesie Polska bardzo wysoką polityczną cenę za to. I moim zdaniem to nie będzie się opłacać. : Jaka to może być cena? : To jest cena polegająca na
tym, że Polska, która ma cały szereg spraw do załatwienia z pomocą Unii – nie mówię tylko o pieniądzach, ale poparcie dla naszego sporu z Rosją, czy solidarność energetyczna, czy wsparcie dla naszej polityki wobec Ukrainy – no bardzo wiele spraw, że w tych sprawach nie uzyskamy poparcia partnerów po prostu, a w pojedynkę nie będziemy w stanie tego załatwić. : A z drugiej strony trudno zrozumieć, że Unia, że państwa unijne nawet nie chcą dyskutować na temat głosowań. : Ja uważam, że dyskutować powinny i szkoda, że jakby nie ma tutaj tej gotowości dyskutowania na temat systemu głosowania. Z jednej strony wynika to z chęci Niemiec żeby ograniczyć listę spraw, nad którymi będzie się dyskutować, żeby po prostu nie wrzucać kolejnych tematów, bo wtedy negocjacje mogłyby ruszyć właściwie od początku i trwać kolejne kilka lat. Nikomu na tym nie zależy. No i pamiętajmy, że wszystkie państwa członkowskie razem z Polską zgodziły się, że tekst traktatu konstytucyjnego, który w tej chwili istnieje będzie podstawą dalszych
prac. Polski rząd chce powiedzieć zgodził się na to żeby przeprowadzić procedurę ratyfikacyjną. W pewnym sensie nie wypełniamy tego zobowiązania. : Tak, ale z drugiej strony Wielka Brytania chce mieć na przykład prawo weta w sprawach polityki zagranicznej, czy też wymiaru sprawiedliwości, podatków itd... : Wielkiej Brytanii chodzi – podatki zostają w obszarze tak zwanej jednomyślności, czyli tam nie ma niebezpieczeństwa, że będzie większość decydowała o podatkach, Wielka Brytania może być spokojna. Brytyjczykom zależy, na czym innym, zależy na niezależności systemu wymiaru sprawiedliwości rzeczywiście polityki emigracyjnej i nie chcą mieć karty praw podstawowych. : Tak, ale chcą i o tym będzie mowa, a my z kolei chcemy i o tym ma nie być mowy. : Tak, no można powiedzieć, że wcześniej Brytyjczycy sygnalizowali już od dłuższego czasu, że z tym mają problemy. Wielka Brytania jest specyficznym krajem. Żartując dodam, że tam nawet samochody jeżdżą inaczej niż w reszcie Europy, ale Wielka Brytania korzysta z
całego szeregu takich wyłączeń, które zresztą wcześniej jakby sobie zagwarantowała. Natomiast rząd Polski wystąpił z propozycją „pierwiastkową” za późno po prostu. To jest chyba główny błąd, bo propozycja ma sens oczywiście. Ja uważam, że to jest interesujący pomysł. Znaczy w zależności od tego czy Polska chce być jakby poprawić swoją relatywną pozycję w stosunku do Niemiec to, to ma sens, ale trzeba też pamiętać, że płacimy za to pogorszeniem relatywnej pozycji w stosunku do dwudziestu kilku innych mniejszych państw. Ale tak czy siak, czy to jest dobre czy nie to, to zostało zgłoszone za późno i to jest główny problem z naszym sposobem jaki negocjujemy te nasze postulaty. : Ale słyszymy też, że Francuzi nas rozumieją, że rozumieją nas Hiszpanie. : Tak, ale nie liczyłbym ani na poparcie Francji, ani na poparcie Hiszpanii, wręcz odwrotnie mamy sygnały, że Francuzi i Hiszpanie potwierdzili to, że będą się trzymali traktatu konstytucyjnego. Ja przypomnę, że Hiszpanie w zamian za zgodę na system głosowania
dostali już wcześniej sporą kwotę pieniędzy dwa czy trzy lata temu. : Dobrze, ale czy wyobraża pan sobie taką sytuację, że słyszymy nie na szczycie Unii i prezydent, bo prawdopodobnie prezydent pojedzie – wyjdzie z sali obrad? : Nie, ja liczę, że dojdzie do kompromisu. Kompromis będzie polegał na tym, że szczyt ogłosi rozpoczęcie konferencji międzyrządowej i będzie to sukces pani kanclerz Merkel i Niemiec, ale jednocześnie szczyt nie zawęzi listy spraw do dyskusji w sposób taki żeby nie można było podjąć tematu systemu głosowania. I to będzie w pewnym sensie sukces Polski, myślę, że to będzie taka kompromisowa formuła, która troszkę pozostawia otwarte, mandat negocjacyjny będzie otwarty, co oczywiście grozi ryzykiem wrzucenia rozmaitych tematów przez inne państwa, ale chyba nie będzie innego wyjścia. : To dlaczego w deklaracji końcowej nie znalazł się ten punkt właśnie, o którym pan mówi. : Deklaracji końcowej czego? : Niemieckiej, niemieckiej, że można będzie jeszcze rozmawiać na temat systemu głosowań. :
No, oczywiście Niemcy starają się do ostatniego momentu jednak wykluczyć temat systemu głosowania z mandatu negocjacyjnego na przyszłą konferencję międzyrządową, więc tego typu wysiłki czy starania będą podejmowane aż do ostatniego momentu. Ale ja przypuszczam, że ani Unii nie będzie zależało na tym, mam taką nadzieję, żeby postawić Polskę do kąta rzeczywiście i wyizolować nas, ani chyba też mam wrażenie Polsce nie będzie zależało żeby znowu z honorem polec, bo to jest jakby nasza specjalność. My ciągle chcemy za coś umierać. Polska jest postrzegana, jako kraj, który bez przerwy za coś chce umierać. Najpierw absurdalna „Nicea albo śmierć”, teraz pierwiastek, no przestańmy się ośmieszać. : Przewodnicząca FDP krzyczała, że skoro nam się nie podoba to możemy wyjść z Unii. : No, takie pojedyncze głosy słyszymy także w Hiszpanii, itd., niektórzy tracą cierpliwość, ale tym się może nie należy przejmować. : Ale czy Polska powinna popierać, czy wszyscy politycy powinni popierać rząd i prezydenta, czy według pana
błąd zrobiło SLD, że nie podpisało się pod uchwałą, którą poparła większość Sejmu. : Nie, nie, ja nie uważam żeby to, że SLD akurat nie poparło rządu w tej sprawie żeby to jakoś osłabiało determinację braci Kaczyńskich, czy osłabiało pozycję w Berlinie. : Nie, nie, czy to nie osłabia SLD, czy SLD przez to nie jest zdrajcą naszych interesów. : Ja myślę, że SLD sobie to dokładnie przemyślało. Ja myślę po drugie, że jednak powinniśmy brać pod uwagę jakby długofalowe konsekwencje naszej polityki. To ja wielokrotnie powtarzałem – pozycja kraju w Unii Europejskiej nie zależy tylko od ilości głosów, jaki posiada. Przede wszystkim zależy od aktywności politycznej, dyplomatycznej. Polska natomiast jest bardzo pasywna, w ciągu ostatnich dwóch lat właściwie nie uczestniczy w głównym nurcie debat europejskich i to jest główny błąd nasz. Bo gdybyśmy byli jakby krajem aktywnym to wówczas również i inne kraje by podeszły z większym zrozumieniem do kwestii tego pierwiastka i byłyby gotowe rozważać nasze propozycje. : Ale
nie będzie takiej sytuacji, że prezydent wyjdzie, trzaśnie drzwiami to chyba jest niemożliwe. : Proszę pani nie jestem wróżką, więc ja nie wiem czy prezydent wyjdzie i trzaśnie drzwiami, ja liczę na to, że nie dojdzie do katastrofy, to znaczy nie dojdzie do tego, że Polska zawetuje, albo się na coś nie zgodzi, i że zatrzymamy proces reformy w Unii, jako Polska. : Wczoraj już było gorąco, premier pouczał premiera Słowacji i Węgier, że są zbyt młodzi, z kolei Słowacy i Węgrzy nas pouczali. : Ja myślę, że do takich wzajemnych pouczanek czy połajanek nie powinno dochodzić, powinniśmy szanować stanowisko innych krajów. Pamiętajmy, że one przez jakiś czas się zastanawiały i w końcu przyjęły stanowisko. Gdybyśmy my wyszli z całą propozycją dwa lata wcześniej to być może bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji, o wiele bardziej komfortowej. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Dariusz Rosati, eurodeputowany.