"Rondziarze" atakują w Warszawie. Na te miejsca lepiej uważać
W Warszawie odnotowano 65 kolizji z udziałem jednego kierowcy, który celowo powoduje wypadki, by wyłudzać odszkodowania. Miejsca te stały się areną działań tzw. rondziarzy.
W połowie kwietnia "Gazeta Wyborcza" opisała przypadek kierowcy srebrnego forda, który stał się postrachem warszawskich kierowców. Według świadków, celowo powoduje kolizje, by wyłudzać odszkodowania, często żądając gotówki na miejscu. Detektywka pracująca dla towarzystw ubezpieczeniowych wyjaśnia, że takich kierowców nazywa się "rondziarzami", ponieważ polują na rondach, zwłaszcza wielopasmowych i turbinowych. Dzięki temu mogą zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych tygodniowo.
"Rondziarze" atakują w Warszawie. Na te miejsca lepiej uważać
Analizując dane z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego można zauważyć, że niektóre lokalizacje kolizji się powtarzają - informuje warszawska "Gazeta Wyborcza". Są to głównie ronda i drogi kilkupasmowe, takie jak okolice ronda Reagana, Żwirki i Wigury, ul. Górczewska i Grójecka, a także rondo Radosława. To właśnie tam, na początku kwietnia, doszło do kolizji, którą opisał jeden z kierowców na serwisie społecznościowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak zimy na południu Polski. Nagrania z Zakopanego
Mechanizm działania "rondziarzy"
Kierowca forda często doprowadza do kolizji, gdy ma pierwszeństwo na zewnętrznym pasie ronda. Sugeruje innym kierowcom, że ich przepuszcza, a następnie przyspiesza, co prowadzi do stłuczki. Policja, która przyjeżdża na miejsce, zazwyczaj przyznaje rację "rondziarzowi", ponieważ na pierwszy rzut oka to on wydaje się poszkodowany.
W Sekcji Wykroczeń Wydziału Ruchu Drogowego KSP prowadzone są obecnie dwie sprawy dotyczące kierowcy forda. Chodzi o spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym przez niezachowanie ostrożności. Jednak brak jest informacji o postępowaniach dotyczących wyłudzeń odszkodowań. Osoby, które były świadkami takich zdarzeń, powinny zgłosić to policji.
Po publikacji artykułu, kierowca forda skontaktował się z redakcją "GW" tłumacząc, że często przebywa w okolicach centrum handlowego Arkadia. Twierdzi, że na rondzie Radosława często dochodzi do sytuacji, gdzie kierowcy nie ustępują pierwszeństwa. Inni kierowcy zgłaszali jednak, że zostali przez niego oszukani, opisując identyczny schemat działania: pozorne przepuszczenie, a następnie gwałtowne przyspieszenie i kolizja.
Pan Maciej z żoną, którzy mieli podobne doświadczenie, opowiadają, że kierowca forda miał przygotowany terminal do płatności. Z kolei pani Magdalena, która również padła ofiarą "rondziarza", wezwała policję, ale mimo to została ukarana mandatem. Kierowca lawety, który odbierał jej samochód, potwierdził, że kierowca forda jest znany z takich incydentów.
źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także: