Romowie nie zgadzają się z decyzją o odszkodowaniach
Rada Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie zdecydowała w piątek o uznawaniu przez Fundację zaświadczeń o represjach nazistowskich wobec Romów, wystawianych przez Romski Instytut Historyczny. Szefem Instytutu jest dr Marian Gerlich.
Kilkudziesięciu Cyganów, którzy protestowali w piątek przed gmachem Ministerstwa Skarbu Państwa, w którym mieści się siedziba Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie nie zgadza się z decyzją Rady.
Żądamy, żeby pozostałe romskie organizacje miały prawo do poświadczania dokumentów - mówił Stanisław Stankiewicz, jeden z protestujących.
Problem dotyczy grupy około 1,5 tys. Cyganów, którzy do wniosków o odszkodowania dołączyli niewystarczające dowody na represje nazistowskie. Dlatego Niemcy nie uznali ich wniosków.
Fundacji zależało na tym, żeby ci Romowie otrzymali świadczenia, dlatego podjęto uchwałę, zgodnie z którą Romski Instytut Historyczny może wydawać uzasadnione zaświadczenia potwierdzające pobyt danej osoby w getcie lub obozie koncentracyjnym - wyjaśniała intencje decyzji Rady rzeczniczka szefa Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Izabella Zalewska.
Według niej, Romski Instytut Historyczny jest jedyną romską instytucją posiadającą statut naukowy. Nie możemy wyrazić zgody na to, żeby stowarzyszenia Romów wydawały takie zaświadczenia, ponieważ nie są one instytucjami naukowymi, a po drugie zabrania tego regulamin komisji weryfikacyjnej - mówiła Zalewska. Dodała, że dotyczy to również stowarzyszeń żydowskich.
Do tej pory żadna z naszych organizacji nie została powiadomiona o tym, że taki Instytut powstał. Fundacja wysyła nas do instytucji, o której nie mamy zielonego pojęcia - komentowała decyzję Rady Krystyna Markowska z Centrum Doradztwa i Informacji dla Romów w Łodzi.
Jej zdaniem, wysyłanie wszystkich Romów do jednej instytucji jest błędną decyzją, ponieważ większość Romów nie uzyska od niej potrzebnych zaświadczeń. Wątpliwe, by Instytut Historyczny posiadał dokumentację wszystkich Romów - oceniła.
Tymczasem według Zalewskiej, Romski Instytut Historyczny może zwrócić się do stowarzyszeń o dokumenty poświadczające represje. Stowarzyszenia mogą też same przedstawić mu stosowną dokumentację.
W opinii Stanisława Stankiewicza, Romowie zostali przez Fundację zdyskryminowani i zignorowani. To niedopuszczalne - powiedział. Swoją ocenę uzasadnił tym, że w posiedzeniu Rady nie uczestniczył żaden Rom, nawet jako obserwator.
Romowie, którzy tutaj stoją, nie zgadzają się z tą decyzją, ponieważ została ona podjęta za naszymi plecami, bez konsultacji z nami - mówił Stankiewicz. Uważa on, że Romowie zostali pozbawieni praw, które przysługują im tak samo jak innym. (ajg)