Roman Giertych odpowiada CBA. Ciąg dalszy sprawy ze Stanisławem Gawłowskim
Z najnowszego posta Romana Giertycha na Facebooku wynika, że stracił cierpliwość do CBA. Wpis to list do Biura, którego powagę przełamuje ostatnie zdanie: "Gdybym dawał się zastraszać takim 'krokom prawnym', to zamiast być adwokatem, hodowałbym marchewkę".
W poście Giertycha i tym razem nie zabrakło ironii. "Szanowne Biuro, przerażony faktem, że 'rozważycie kroki prawne' przeciwko mnie w związku z ujawnieniem Waszej przemiłej wizyty w celi posła Gawłowskiego, postanowiłem wyrazić skruchę i złożyć stosowną samokrytykę" - rozpoczął list.
Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla TVP powiedział, że we wrześniu poseł Stanisław Gawłowski będzie miał postanowione nowe zarzuty karne. Giertych zwrócił uwagę na wiedzę prezesa PiS, która jest niedostępna dla innych. Poszedł tym tropem i zapytał go, czy wiedział, że CBA nielegalnie przesłuchało Gawłowskiego w areszcie i przedstawiło mu ofertę, aby obciążył PO, jej obecnych i byłych liderów jakimikolwiek zarzutami w zamian za odstąpienie od przedłużania aresztu.
Kaczyński milczy, ale CBA odpowiedziało. Zdementowało informacje podawane przez Giertycha i zapowiedziało rozważenie kroków prawnych. W nowym wpisie Giertych jest wyjątkowo złośliwy dla Biura.
"Już więcej nie będę insynuował, że Wasi szlachetni agenci przemierzają 400 kilometrów z Wrocławia do Szczecina po to, aby składać ofertę: wolność za pomówienia. To oczywiste bowiem, że czterech oficerów CBA wędruje przez pół Polski wyłącznie po to, aby poinformować zainteresowanego o wszczęciu kontroli oświadczeń majątkowych. Wasza szlachetność w wyręczaniu poczty jest przecież legendarna! Nawet Wam przez myśl nie przyszło, aby wykorzystać areszt do składania niecnych propozycji! Bo nigdy tego nie robicie. Generalnie, podejrzewanie Was, że w aresztach składacie oferty: zeznania za wolność, to wyjątkowa podłość. I fakt, że jakiś zwykły poseł Kaczyński interesuje się innym posłem Gawłowskim, jest dla Was bez znaczenia. Bo jesteście, tak jak Wasz szef Mariusz Kamiński, apolityczni" - podkreślił Giertych.
Dopiero pod koniec złagodził wydźwięk swojej opinii. "Gdybym dawał się zastraszać takim 'krokom prawnym', to zamiast być adwokatem, hodowałbym marchewkę" - podsumował.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl