Roman Giertych musi wrócić do Polski. Dostał "ultimatum"
Mecenas Roman Giertych ma wkrótce przyjechać do Polski z Włoch i aktywnie prowadzić kampanię wyborczą w województwie świętokrzyskim. Jak dowiaduje się WP, to było nieformalne "ultimatum" postawione przez Platformę Obywatelską: jeśli Giertych chce kandydować w wyborach, musi być w kraju.
Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, w środę 30 sierpnia Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej w trybie obiegowym podjął uchwałę zatwierdzającą kandydaturę Romana Giertycha w wyborach do Sejmu.
Mecenas będzie kandydować z ostatniego miejsca z okręgu świętokrzyskiego - tego samego, z którego będzie startował (tyle że z pierwszego miejsca) Jarosław Kaczyński.
I to właśnie w kontrze do prezesa PiS Giertych ma prowadzić swoją kampanię. Jak ustaliła WP, mecenas ma wrócić z Włoch - gdzie mieszka od dłuższego czasu w obawie przed aresztowaniem przez służby państwowe - i aktywnie działać w regionie.
To miało być nieformalne "ultimatum" i sygnał od Donalda Tuska: jeśli Giertych chce kandydować, PO się zgadza. Ale mecenas musi prowadzić kampanię w Polsce.
Czy PO dostrzega zagrożenia z tym związane? Tak. - Oczywiście, że myślimy o tym, że Roman Giertych może zostać aresztowany - przyznał w programie "Tłit" Wirtualnej Polski sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. Fragment rozmowy można obejrzeć TUTAJ.
Jak stwierdził nasz rozmówca, "państwo PiS jest opresyjne wobec ludzi, którzy się z tym państwem nie zgadzają". - PiS dociśnięty do ściany sięga po największe świństwa. Nie mam wątpliwości, że Kaczyński ma listę świństw na tę kampanię i z tej listy świństw będzie korzystał - powiedział poseł Kierwiński w WP.
Przypomnijmy: Roman Giertych był jedną z 12 osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. przez funkcjonariuszy CBA w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord.
Prokuratura zarzuca Giertychowi przywłaszczenie mienia wielkiej wartości w kwocie ponad 72 mln zł i wyrządzenie giełdowej spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, pranie brudnych pieniędzy w kwocie prawie 5,2 mln zł oraz wyrządzenie spółce Polnord szkody w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie tej spółki przez kancelarię prawną Romana Giertycha w postępowaniu przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Śledczy informowali, że wysłali do Giertycha, pod wszystkie znane adresy, ponad 100 wezwań na przesłuchanie. Mec. Giertych odpierał twierdzenia prokuratorów argumentując, że kierowane wezwania są bezprawne, a on sam "nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłanka PiS posunęła się za daleko ws. Giertycha? Szybka reakcja
Tusk odsłania karty przed wyborami. "Ludzie, rachunek jest prosty"
O Romanie Giertychu w środę 30 sierpnia mówił lider PO Donald Tusk, który spotkał się z młodymi uczestnikami Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie. - Odczuwa część z was dyskomfort z powodu tego ostatniego miejsca dla Romana Giertycha? To wam powiem: ja też. Ale większy dyskomfort ma Kaczyński - stwierdził były premier podczas debaty z Rafałem Trzaskowskim, zwracając się do słuchaczy.
Jak przekonywał, "trzeba być sprytnym, bezwzględnym, szybszym, szukać manewrów, forteli, ani przez sekundę nie spoczywać i im nie dać odpocząć".
Jak pisaliśmy w WP, powodem kandydowania Giertycha ma być zapowiedź startu z tego samego okręgu Jarosława Kaczyńskiego. Giertych miałby Kaczyńskiego "rozliczać" i maksymalnie utrudniać mu kampanię. Mówił o tym Donald Tusk w Sopocie, drwiąc przy tym z prezesa PiS: "Żebyś nie czuł się samotny. Żebyś poczuł się trochę lepiej. Robię to tylko dla ciebie".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl