"Jednoosobowa decyzja Donalda". Politycy KO o kulisach wokół kandydatury Giertycha
Z mieszanymi uczuciami przyjęto w Koalicji Obywatelskiej informację o kandydowaniu w wyborach Romana Giertycha. - Trzeba się z tym pogodzić - mówią sceptycy. Pocieszają się jednak myślą, że mecenas ma - ich zdaniem - niewielkie szanse na wejście do Sejmu. Ale to może być myślenie życzeniowe.
28.08.2023 | aktual.: 28.08.2023 15:29
- W Kielcach są szanse na cztery mandaty dla KO. Giertych z ostatniego miejsca na liście może wziąć jeden z nich - twierdzi jeden z rozmówców WP.
Inny poseł - tak jak niemal wszyscy parlamentarzyści tej partii - również był zaskoczony deklaracją Donalda Tuska, że mecenas, były szef Ligi Polskich Rodzin i były minister edukacji w rządzie PiS, będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu z okręgu świętokrzyskiego.
Oficjalnie powodem kandydowania Giertycha ma być zapowiedź startu z tego samego okręgu Jarosława Kaczyńskiego. Giertych miałby Kaczyńskiego "rozliczać" i maksymalnie utrudniać mu kampanię. Mówił o tym Donald Tusk w Sopocie, drwiąc przy tym z prezesa PiS: "Żebyś nie czuł się samotny. Żebyś poczuł się trochę lepiej. Robię to tylko dla ciebie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale nieoficjalnie niektórzy rozmówcy z Platformy i okolic twierdzą, że to jedynie pretekst, by - jak ujął to jeden z parlamentarzystów - "wcisnąć Giertycha na siłę na listę".
W PO można usłyszeć, że "to prywata Tuska". - Jednoosobowa decyzja szefa. Roman to jego przyjaciel, dlatego wyciągnął do niego rękę. Nie konsultował tego. Donald nie pyta innych o zdanie, bo jest przekonany o słuszności swoich pomysłów - mówi o liderze Platformy poseł tej partii.
Z tego też powodu nikt z Platformy nie będzie otwarcie podważać decyzji przewodniczącego. Ale też nikt - mówiąc eufemistycznie - nie wyrywa się, by Giertycha zachwalać.
"Rozważania trwały od miesiąca"
O kandydowanie mecenasa chcieliśmy zapytać kilka parlamentarzystek KO. Wysłaliśmy w tej sprawie pytania m.in. do Barbary Nowackiej, Urszuli Zielińskiej czy Marzeny Okły-Drewnowicz, która reprezentuje okręg, z którego ma startować mecenas.
Posłanka ze świętokrzyskiego przyznała, że decyzję "ocenia generalnie pozytywnie". - To trudny teren, duży okręg, stąd na liście są aż 32 osoby. Były wicepremier najlepiej zna prawdę o swoim byłym zwierzchniku i będzie go odpowiednio rozliczał. Ja mogę się skupić na budowaniu. Jako liderka listy w trudnym okręgu dostaję na nią kolejną osobę, która ma szansę solidnie popracować na wynik. Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o walkę całej drużyny o dodatkowe czwarte miejsce w parlamencie - przekazała nam Marzena Okła-Drewnowicz.
Na pytanie o mec. Giertycha nie zareagował poseł KO Franciszek Sterczewski, młody polityk o progresywnych poglądach.
Z decyzji Donalda Tuska jest zadowolony senator i kandydat na posła Bogdan Zdrojewski. - Rozważania na temat kandydowania Romana Giertycha trwały od miesiąca. To nie była niespodzianka - przyznaje w rozmowie z WP.
Inni politycy tego nie potwierdzają. Przekonują, że nic nie wiedzieli o kandydowaniu Giertycha; sprawa nie była też - jak usłyszeliśmy nieoficjalnie - podejmowana podczas zebrania władz PO.
- Gdy Giertych poinformował, że nie będzie kandydował do Senatu, temat umarł i już nie wracał. Dlatego zaskoczenie dziś było tym większe - mówi nam poseł Platformy.
Jeden z rozmówców przyznaje, że zaskoczeniem była też formuła, w jakiej zwrócił się do wyborców w Sopocie Tusk. - Donald powiedział: "wystawiam Giertycha". Moim zdaniem nie zabrzmiało to najgrzeczniej - twierdzi.
Kampania zdalna
Czy w partii spodziewane jest dostanie się Giertycha do Sejmu z ostatniego miejsca na liście? Nikt nie jest w stanie dziś tego stwierdzić. Nieoficjalnie słyszymy, że w PO są szacunki wskazujące na to, że partia ma szansę zdobyć jesienią o jeden mandat poselski więcej niż cztery lata temu. W 2019 roku Koalicji Obywatelskiej udało się wywalczyć trzy mandaty (PiS-owi aż 10).
- Ciężkie zadanie przed Romanem. Zwłaszcza, że nie ma go w Polsce. Zastanawiam się, jak on chce robić kampanię? Zdalnie? - pyta retorycznie jeden z polityków PO.
Tajemnicą poliszynela jest, że od co najmniej kilku miesięcy Roman Giertych mieszka w swoim domu we Włoszech. Powód? Obawy o to, że jeśli mecenas będzie w Polsce, to służby PiS "coś na niego znajdą" i po prostu go zatrzymają.
Niektórzy jednak twierdzą, że Giertychowi wcale może nie zależeć na wejściu do Sejmu. A jedyną jego rolą w tej kampanii ma być po prostu ośmieszenie Jarosława Kaczyńskiego. - Tusk zrobił z tym świetny ruch. Sądzę, że Kaczyński poczuł się kompletnie wytrącony z równowagi - uważa jeden z działaczy PO.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski