Roman Giertych: List do ministra Radziwiłła
Ogromne wydatki budżetu państwa, zamiast marnowania w służbie zdrowia, mogłyby zostać użyte na lepsze cele: nagrody dla rządu, kupno nowych (w miejsce rozbitych) limuzyn, dopłaty do kopania w ziemi przez o. Rydzyka albo na budowę pomników braci Kaczyńskich. Trzeba jakoś małą część lekarzy przytrzymać, bo pewne najlepsze części społeczeństwa (rząd, parlament etc) będą ich, nie daj Boże, potrzebować - pisze w liście do ministra zdrowia Roman Giertych.
Szanowny Panie Ministrze!
Jak dobrze, że wreszcie powiedział Pan prawdę o służbie zdrowia i wyznał Pan, że lekarzom zależy na tym, aby uderzyć w pacjentów. Teraz wszystko stało się jasne. Całe te miliardy na ochronę zdrowia od lat były wypłacane na rzecz tych - nie tylko nierobów, ale zwyczajnie przestępców, którzy nic tylko patrzą jak zwyczajnego, uczciwego Polaka uderzyć i pozbawić zdrowia, albo i życia. Od lat przecież najwięcej ludzi umiera w szpitalach. A przecież szpitale powołane są do leczenia, a nie do zabijania.
To oczywisty dowód na to, że te ogromne wydatki budżetu państwa, zamiast marnowania w służbie zdrowia, mogłyby zostać użyte na lepsze cele: nagrody dla rządu, kupno nowych (w miejsce rozbitych) limuzyn, dopłaty do kopania w ziemi przez o. Rydzyka albo na budowę pomników braci Kaczyńskich. Trzeba jakoś małą część lekarzy przytrzymać, bo pewne najlepsze części społeczeństwa (rząd, parlament etc) będą ich, nie daj Boże, potrzebować.
Ale jest na to, panie Ministrze, rada. Tak kiedyś zagroził "trzeci bliźniak" Ludwik Dorn: w kamasze i do roboty! Nie chcą pracować, to powołać do wojska i już. Przyznać mundury, oddać pod Antoniego i kazać pracować za 400 złotych żołdu, to błagać będą, żeby móc wrócić na stare uczciwe 2000 złotych za 60 godzin pracy w tygodniu. I oczywiście pozabierać paszporty, bo się rozpierzchną!
I druga rada. Jeżeli większość szpitali stanie z powodu braku lekarzy, to trzeba rozpocząć medialną ofensywę na rzecz (już jak słyszałem opłacanych z NFZ) uzdrowicieli. Czy taki uzdrowiciel gorszy jest od lekarza, który patrzy tylko, jak pacjenta uderzyć, zelżyć i wykorzystać? Może nie pomoże, ale i mniej zaszkodzi. Według statystyk, błędów medycznych są tysiące, a błędów uzdrowicieli niewiele. A jak i ich zabraknie, to dawać w TVP uzdrowicieli, którzy będę leczyć zdalnie i jak słynny Kaszpirowski mówić: adin, dwa, tri. I przy okazji takiej hipnozy można dodatkowo podawać przekaz podprogowy np. "Jesteś chory, bo wina to Tuska", "PiS równa się demokracja", "TVP jest obiektywna i nie kłamie" lub "Macierewicz jest normalny". I w ten sposób ubijemy cztery cele w jednym ruchu:
- zaoszczędzimy pieniądze na dobre cele,
- wygonimy z kraju lekarzy, którzy są złym elektoratem, bo mało patriotycznym
- przekażemy ludziom dobre, podprogowe hasła
- oraz, co najważniejsze, do rekordu z 2017 roku, który jest wielką zasługą dla ZUS ze strony Ministerstwa Zdrowia, czyli wzrostu umieralności o ponad 7 proc., dodamy może procencik czy dwa.
I na koniec, panie Ministrze, proponuję, aby do tych lekarzy, którzy zostaną, dodać czynnik ludowy. Tak, aby przy każdej operacji asystował przedstawiciel społeczeństwa z prawem weta wobec decyzji lekarzy. No i aby w sądach lekarskich również zasiedli zwykli obywatele. Może wówczas skończy się to pogardliwe wywyższanie się kasty lekarskiej wobec suwerena.
W nowym roku panu Ministrowi i innym członkom Rady Ministrów, parlamentu i partii rządzącej zdrowia życzę.
Roman Giertych
PS: A propos sytuacji w Pana resorcie i w ogóle w służbie zdrowia, powiem Panu medyczny żart: "Budzi się pacjent w karetce i pyta; gdzie jestem? Na to mówią mu: jest Pan w karetce i jedziemy na cmentarz. On na to: ale ja jeszcze żyję, a obsługa karetki: ale my jeszcze jedziemy".
Niby wszystko, panie Ministrze, jeszcze działa, ale wiadomo, gdzie to wszystko w polskiej służbie zdrowia zmierza.