Roman Giertych: kampania jest, tylko że jej w telewizji nie widać

"Kampania jest, tylko że jej w telewizji nie widać, dlatego że myśmy podsumowali procentowo udział eurosceptyków i eurozwolenników w telewizji i informacje o nas okazały się jednym procentem informacji o eurozwolennikach" - powiedział lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych w Salonie Politycznym Trójki.

16.05.2003 | aktual.: 16.05.2003 11:16

Przemysław Barbrich: Panie pośle jakoś słabo ta wasza kampania na "nie" dla Unii Europejskiej, przejrzałem dziś kalendarium choćby PAP, żadnej imprezy nie znalazłem organizowanej przez was, żeby przekonywać ludzi do tego jak wy myślicie.

Roman Giertych: To skorzystam z okazji i zaproszę wszystkich na jutro na godzinę 11 na Plac Trzech Krzyży w Warszawie. Tych imprez jest bardzo dużo, natomiast faktem jest, że media o nich o wiele mniej informują.

Przemysław Barbrich: Ale nieprawda, że nie informują, bo informacja o tym wiecu, o którym Pan mówi na jutro o 12. Jest zapowiedziana w PAP, to nieprawda, media informują, tylko może nie ma tej kampanii.

Roman Giertych: Proszę Pana wczoraj była duża manifestacja w Krakowie, przedwczoraj były duże spotkania w Białymstoku, codziennie coś się dzieje, właściwie we wszystkich miastach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy żeśmy rozdali około 9 mln materiałów. Kampania jest tylko że jej w telewizji nie widać, dlatego że myśmy podsumowali procentowo udział eurosceptyków i eurozwolenników w telewizji i informacje o nas okazały się jednym procentem informacji o eurozwolennikach.

Przemysław Barbrich: Trudno mi mówić o telewizji, ale o radiu powiem, ja też podsumowałem Państwa udział w naszych audycjach radiowych i wynika z tego, że dość dużo Państwa jest i równo się to mniej więcej rozkłada.

Roman Giertych: Dziękujemy za rzetelne w takim razie sprawozdanie, natomiast niestety faktem jest, że większość społeczeństwa czerpie swoją wiedzę z telewizji i to telewizji publicznej, jeżeli LPR, czy w ogóle eurosceptyków w telewizji jest niecały jeden procent to to oznacza, że zostały złamane zasady demokratycznego państwa prawa, została złamana równość, która obowiązuje wszystkich zostały złamane konwencje, które Polska podpisywała wchodząc do Rady Europy, czyli do organu, który skupia wszystkie czterdzieści parę krajów europejskich i stąd w moim przekonaniu nastąpiło rażące naruszenie ordynacji referendalnej.

Przemysław Barbrich: Zostawmy telewizję, bo tu pewnie tego sporu nie rozstrzygniemy, telewizja pewnie będzie się bronić, o radiu wiem, jesteśmy w radiu. Kogo Pan zaprosił na ten swój wiec jutro ze zwolenników Unii.

Roman Giertych: Zapraszamy wszystkich, którzy chcą być obecni.

Przemysław Barbrich: Ale z tych, którzy będą przekonywać do Unii Europejskiej.

Roman Giertych: Również zaprosilibyśmy, jeśli chciałby razem z nami poprotestować, Pana Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Przemysław Barbrich: Ale zaprosiliby Państwo, czy zaprosili.

Roman Giertych: Zaproszenie jest do wszystkich skierowane, jeżeli Pan Prezydent chciałby wziąć udział w manifestacji "Nie dla Unii Europejskiej" to serdecznie zapraszamy.

Przemysław Barbrich: Bo zdziwiłem się i pytam dlatego, bo Pan mówi tak, że według Pana Aleksander Kwaśniewski mógłby na swoje wiece, na których przekonuje do Unii Europejskiej, zapraszać przeciwników Unii, prawdę mówiąc nie potrafię tego zrozumieć.

Roman Giertych: Mi chodziło o sytuację z Białegostoku gdzie ludność wygwizdała Pana Prezydenta i była to odpowiedź na pytanie dziennikarza, który się pyta dlaczego, jak oceniam to wygwizdanie, myślę, że gdyby do Białegostoku Pan Prezydent zaprosił kogoś, kto mógłby także powiedzieć parę słów przeciwko Unii takiego wygwizdania by nie było, dlatego, że społeczeństwo w ten sposób odreagowało fakt, że mówiono do nich, a nie było żadnego głosu który byłby zgodny z oczekiwaniami społecznymi, w Białymstoku wiadomo, znacznie więcej eurosceptyków niż eurozwolenników i pozdrawiam serdecznie mieszkańców tego miasta.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)