Roman Giertych: Co kombinuje PiS?
Wszyscy się zastanawiają jak dalej będzie wyglądać rozprawa PiS z opozycją. Działania podjęte w ciągu ostatnich dwóch lat wykluczają bowiem - w moim przekonaniu, aby PiS na poważnie rozważał start w wyborach bez odpowiedniego "przygotowania gruntu". Na czym będzie polegać to przygotowanie?
W moim przekonaniu widać już wyraźnie, że kolejnymi krokami PiS będzie próba postawienia jak największej liczby zarzutów karnych politykom opozycji. Widzimy to w ostatnich tygodniach i proces ten będzie się rozszerzał. Po co PiS to robi, skoro i tak większość tych spraw skończy się spektakularnymi uniewinnieniami? Moim zdaniem PiS nie planuje zmiany ordynacji wyborczej w ten sposób, aby sfałszować wynik wyborczy.
Oni planują wyeliminować z kandydowania osoby, które mogą poprowadzić opozycję. I końcowym procesem przejmowania Trybunału Konstytucyjnego będzie zmiana ordynacji wyborczej, która zakaże (pod szczytnym hasłem walki z przestępczością) kandydowania osobom, które mają postawione zarzuty. To że byłoby to oczywiście sprzeczne z Konstytucją nie ma znaczenia, gdyż Trybunał Konstytucyjny jest zawłaszczony przez osoby, które nie cofną się przed uznaniem za konstytucyjne czegoś wprost sprzecznego z Konstytucją. Taka metoda działania będzie też trudna do skrytykowania przez zagranicę, gdyż zawsze można użyć argumentu, że interwencja zmierza do obrony przestępców. Tymczasem PiS poprzez uległych prokuratorów (wcale nie musi być ich wielu) wyeliminuje najważniejszych przeciwników z kandydowania.
Jaka na to winna być odpowiedź? Po pierwsze, zachęcałbym Platformę do zrewidowania swojego stanowiska w sprawie immunitetów. Instytucja immunitetu parlamentarnego została stworzona właśnie na takie czasy jak teraz. Jej funkcjonowanie w normalnych czasach może być ograniczone przez decyzje partyjne o zrzekaniu się prawa do immunitetu. Jednakże w obecnych czasach, za wyjątkiem spraw zupełnie skrajnych i oczywistych, Platforma powinna bronić immunitetu każdego parlamentarzysty opozycji. Nie oznacza to zgody na bezkarność, tylko wyrażenie votum nieufności wobec obecnego upartyjnionego wymiaru sprawiedliwości.
Po drugie, w przypadku, gdyby PiS próbował wprowadzić taką zmianę do ordynacji, należy zapowiedzieć, że odmowa rejestracji kandydatów w oparciu o niekonstytucyjną zasadę będzie oznaczała wycofanie się z wyborów całej opozycji i uznanie, że PiS terrorem przejęło rządy ze wszystkimi konsekwencjami takiego stanowiska. Wówczas odpowiedzią na farsę wyborczą musiałaby być mobilizacja społeczeństwa, włącznie ze strajkiem generalnym. Już dzisiaj uświadomienie sobie strategii PiS ma zasadnicze znaczenie.
I na koniec. Wielu ludzi mówi, że oni się nie mają czego bać, bo nic złego nie zrobili. Da mihi factum dabo tibi ius, co w wolnym tłumaczeniu oznacza: dasz m stan faktyczny, a przepis się znajdzie. Otóż wobec każdego człowieka (a szczególnie polityka, który miał kontakt z pieniędzmi publicznymi) da się sformułować zarzut (najlepszym przykładem jest zarzut do prezesa NIK, że poradził kandydatowi na dyrektora NIK, aby przeczytał artykuł ze strony NIK, a prokuratura uznała, że jest to nielegalne wpływanie na procedurę konkursową, czyli złamanie art. 231 kk). Inna rzecz, czy w jakimkolwiek sądzie dojdzie do skazania takiej osoby. Jeżeli jednak sam zarzut prokuratorski wystarczy do wyeliminowania z życia publicznego to cel zostanie osiągnięty.