Roman Giertych apeluje do Kaczyńskiego. Daje mu tydzień
"Wysłałem przed chwilą wezwanie w imieniu p. Geralda Birgfellnera do p. J. Kaczyńskiego, aby dobrowolnie zwrócił kwotę 50 tysięcy zł." - poinformował Roman Giertych. Wyznaczył termin siedmiu dni. Po tym czasie kieruje sprawę do sądu.
Roman Giertych, występując jako pełnomocnik Geralda Birgfellnera, wezwał Jarosława Kaczyńskiego do zwrotu 50 tysięcy zł., "które nienależnie pobrał 7.02.2018 roku".
Chodzi o pieniądze, o kórych mówił austriacki biznesmen podczas zeznań w prokuraturze.
"Gerald Birgfellner zeznał bowiem w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł dla księdza z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie" - informowała "Gazeta Wyborcza".
Giertych informuje jednocześnie, że "brak wpłaty w ciągu 7 dni spowoduje skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego".
Oskarżenia Geralda Birgfellnera
Przypomnijmy, że Gerald Birgfellner oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o próbę oszustwa, domaga się od spółki Srebrna zapłaty ok. 40 milionów złotych. Chodzi o zlecenie budowy dwóch wieżowców tzw. K-Towers w centrum Warszawy. Biznesmen przygotowywał potrzebną dokumentację.
Nagrał prezesa Prawa i Sprawiedliwości, a stenogramy zostały później opublikowane przez "Gazetę Wyborczą", która ujawniła "aferę Srebrnej".
Jak wynika z nagrań, obcokrajowiec nie otrzymał wynagrodzenia za wykonaną pracę.
11 lutego w warszawskiej prokuraturze odbyło się przesłuchanie Geralda Birgfellnera. Zakończyło się w środę. Roman Giertych po przesłuchaniu austriackiego biznesmena napisał na Twitterze, że oczekuje "niezwłocznego wszczęcia śledztwa i rozpoczęcia zabezpieczania dowodów".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl