Rolnicy nie chorują?
Przed prawie 10 laty Kasa Rolniczego
Ubezpieczenia Społecznego przekazała szpitalowi w Chodzieży sprzęt rehabilitacyjny. Teraz z dnia na dzień dyrektor pilskiego KRUS zażądał zwrotu sprzętu - informuje "Gazeta Poznańska".
01.08.2005 | aktual.: 01.08.2005 09:06
W poniedziałek do dyrektora Szpitala Powiatowego w Chodzieży wpłynęło pismo z informacją, że w związku ze znikomą liczbą "rehabilitowanych" przy pomocy użyczonego przez KRUS sprzętu, rolników i członków ich rodzin (ok. 10%), dyrektor polskiej Kasy zmuszony jest rozwiązać umowę użyczenia z dn. 29 kwietnia 1999 r. Zgodnie z 7 paragrafem tej umowy sprzęt powinien być zwrócony w ciągu 30 dni, czyli do końca sierpnia.
- To stawianie nas pod ścianą - mówi Aleksandra Ćwikła, dyrektor ekonomiczny Szpitala Powiatowego w Chodzieży. - Mamy podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenia rehabilitacyjne wykonywane na tym sprzęcie. Jego brak w Zakładzie Przyrodoleczniczym spowoduje jej zerwanie, a w konsekwencji nałoży na szpital kary wynikające z umowy.
Szpital nie stać też na to, by w ciągu miesiąca kupić urządzenia do kinezyterapii i fizykoterapii, których wartość sięga 25 tysięcy złotych. Stanisław Daszewski, który w pilskim oddziale Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego odpowiada za rehabilitację, twierdzi, że sprzęt został użyczony z myślą o rolnikach, a stanowią oni zaledwie 10 proc. pacjentów korzystających z niego w chodzieskim szpitalu.
- W innych placówkach jest to nawet 50 - 60% - podkreśla Stanisław Daszewski. - I w takie miejsce chcemy przenieść ten sprzęt. Ale gdzie konkretnie, nie chce zdradzić. W KRUS mówią też, że kilkakrotnie zwracali uwagę dyrekcji szpitala, żeby współpracowała efektywniej z lekarzami rodzinnymi, by kierowali rolników na zabiegi.
- To nasza wina, że rolnicy nie chorują? - pyta retorycznie Aleksandra Ćwikła. - Przynajmniej raz do roku organizujemy spotkania z lekarzami pierwszego kontaktu i nie ma mowy, żeby nie wiedzieli, iż mogą do nas kierować rolników na zabiegi.(PAP)