Jan Rokita podkreślił, że nie wiadomo, jak posłowie podejdą do raportu autorstwa posłanki SLD. Zdaniem gościa "Salonu Politycznego Trójki", tak długo jak parlamentarną większością będą dowodzić Leszek Miller i Andrzej Lepper - osoby, które w opinii Jana Rokity "prawdę mają za nic" - "w Sejmie może zdarzyć się każda niegodziwość".
Poseł Platformy Obywatelskiej powtórzył, że w komisji śledczej zawarto nieformalne porozumienie między SLD i Samoobroną i to właśnie głos posła tej partii okazał się kluczowy dla przyjęcia raportu posłanki Błochowiak i - jak powiedział Jan Rokita - uchronienia od odpowiedzialności winnych z SLD.
Gość radiowej Trójki określił jako kpinę z wykonywania swoich obowiązków zachowanie posła Józefa Szczepańczyka z PSL, który opuścił poniedziałkowe posiedzenie komisji, bo jakoby musial spotkać się z nauczycielami w Kielcach. Zdaniem Rokity absencja Szczepańczyka, która umożliwiła przyjęcie raportu Błochowiak, to wynik układu między SLD a PSL bowiem partie te negocjują ewentualny uklad koalicyjny.