Rokita: koalicja najpóźniej w piątek po wyborach prezydenckich
Według kandydata PO na wicepremiera Jana Rokity umowa koalicyjna
powinna zostać podpisana najpóźniej w piątek po II turze wyborów
prezydenckich, czyli 28 października.
Rokita przekazał po południu kandydatowi PiS na premiera Kazimierzowi Marcinkiewiczowi odpowiedź na dokument programowy PiS.
Rokita powiedział dziennikarzom, że przygotowany przez niego dokument jest "rzetelną analizą propozycji PiS" i próbą zasygnalizowania tych punktów, w których zgoda ze strony Platformy "może być bardzo trudna".
Dlatego, że cały szereg propozycji nie odpowiada tym standardom, które chcielibyśmy, aby następny rząd w swej polityce wypełnił. Chodzi m.in. o wiele kwestii dotyczących finansów publicznych, polityki zdrowotnej i prywatyzacji- wyjaśnił kandydat na wicemarszałka.
(Odpowiedź PO) to dokument dość obszerny, tam jest bardzo wiele pytań, bardzo wiele problemów. Zdaje mi się, że kluczowe problemy dotyczą kwestii: makroekonomicznych, finansów publicznych, ustroju służby zdrowia, ustroju administracji publicznej, skali decentralizacji kompetencji samorządów terytorialnych, a także - do czego my przywiązujemy zasadniczą wagę - sposobów skutecznego oddziaływania na rynek pracy - powiedział Rokita.
Kandydat na wicepremiera nie wyobraża sobie, aby mógł powstać rząd, co do którego nie będzie gwarancji, że bardzo istotnie poprawi sytuację na rynku pracy. Czyli innymi słowy, że będziemy mieli sukces, jeśli chodzi o bezrobocie. Bez tego w ogóle nie ma nowego rządu - dodał Rokita.
Rokita ocenił też, że każda kolejna rozmowa z Marcinkiewiczem buduje w nim "optymizm i wiarę" co do tego, że rząd PiS-PO można powołać.
Jednak jego zdaniem dokument programowy PiS przekazany mu w ubiegłym tygodniu, "budzi znacznie więcej pytań, wątpliwości niż jakiejkolwiek pewności co do przyszłości". Wolałbym Kazimierza Marcinkiewicza bez tego dokumentu. Byłbym bardziej wtedy optymistyczny. Ten dokument jest trochę mniej optymistyczny niż sam Kazimierz Marcinkiewicz - powiedział Rokita.
Zaznaczył jednak, że PO ma wolę zbudowania koalicji z PiS. Myślę, że pracując rzetelnie z Kazimierzem Marcinkiewiczem w bardzo trudnych warunkach politycznych, jakie stwarza kampania prezydencka, dałem dowody tego, że zależy mi na tym, aby ten rząd stworzyć - powiedział polityk Platformy.
Dziennikarze zapytali Rokitę o spotkanie Marcinkiewicza z przedstawicielami organizacji rolniczych oraz o deklaracje PiS m.in. na temat biopaliw, czy pozostawienia KRUS.
Zdaniem polityka PO, problem polega na tym, że Marcinkiewicz prowadzi z nim negocjacje w sprawie powołania rządu, a jednocześnie prowadzi - jak to określił Rokita - "dość lekko rozpasaną kampanię na rzecz swojego kandydata na prezydenta".
Te dwie aktywności kandydata na premiera pozostają ze sobą w istotnej kolizji i to jest powód, dla którego zapewne przed 24 października zasadnicze decyzje dotyczące programowego kształtu koalicji i rządu zapaść nie mogą. Przecież one nie zapadają nie dlatego, że my nie wiemy, jakie mamy poglądy, tylko dlatego, że sztab wyborczy PiS (...) w związku z kampanią prezydencką mówi cały szereg rzeczy, których - jestem przekonany - nie będzie mówił już w poniedziałek po wyborach - mówił Rokita.
Według niego, nowy rząd musi działać tak, żeby "drastycznie podwyższyć standardy życia publicznego, przywrócić zaufanie ludzi do polityki i prowadzić taką politykę gospodarczą, która przezwycięży bezrobocie".
To wymaga odwagi, stanowczości i tego, aby nie formułować czasem idiotycznych deklaracji w kwestii finansów publicznych - zaznaczył polityk PO. Rokita nie chciał odpowiedzieć, czy taką "idiotyczną deklaracją" jest zapowiedź nielikwidowania KRUS-u. (mg)